Dziennik Beaty
nareszcie jestem z powrotem na forum po dłuższej niebytności z powodu choroby mojego dziecka. Ale już jest wszysko dobrze. Także śpieszę z uzupełnieniem nowych wiadomości, bo trochę się ich nazbierało a też całkiem inaczej to widać jak się pojedzie na budowę po kilku dniach niebytności, od razu widać postępy w pracy:grin:
Także na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak:
mąż stoczył boje z osami, które się nam zalęgły w dachu. Wprawdzie nie osobiście, tylko przyjechał do nas fachmistrz od tych owadów, ale liczy się efekt- os nie ma.
Instalacja co i wody już ma się ku końcowi, panowie porozkładali już wszędzie kable i rury, przy okazji zabijali mi ćwieka pytaniami , gdzie chcę umywalkę, a gdzie sedes, a ja miałam problem czy dać dwie umywalki czy jedną. Na szczęście już jest po burzy mózgów i wszystko będzie miało swoje miejsce już ustalone. Jeszcze trochę a będę miał robioną próbę instalacji, także jestem hepii
Nareszcie mam też drzwi wejściowe, po wielkich bojach, bo zamówiełam je miesiąc czasu temu, a tu się okazało jak na złość, że właśnie maszyna się popsuła ( musiała akurat przy moich drzwiach? )a potem, że nie mają czym przywieźć, bo samochód siadł. Ale mam już w całej okazałości, z szybkami, takie jakie chciałam. Także mogę w końcu powiedzieć, że mam stan domu surowy zamknięty.
Najgorzej to mnie mistrz od kominka wystraszył, bo jak mi podał cenę za kominek bez wkładu to trochę mi się włos na głowie zjeżył. Z piaskowca po obliczeniach wyszło mu ok. 6500 zł bez faktury, a do tego doszedł by nam wkład za ok. 3000 zł. Brrr straszna cena. Ale mąż jedzie jutro do naszego mistrza na negocjacje cenowe, także zobaczymy co z tego wyjdzie, jestem jak zawsze dobrej myśli i liczę na dobry upust. Znając perswazje w negocjacjach mojego męża jestem dobrej myśli.
Ale ponieważ nie mam za dużo czasu na pisanie, więc będę kończyła w miarę wolnych chwil.
To pa wszystkim.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia