Dziennik McLima
Jest wtorek i trochę się już stało od poprzedniego wpisu. No ale po kolei:
1. W weekend udał nam się zbudować ubikację. Kupiłem 0,8m3 desek (na ubikację 0,4 i na ławy ciesielskie 0,4 - potem się okazało że zabrakło - trzeba było kupić 1m3. W sobotę pracowaliśmy 8h a w niedzielę 6h. Byliśmy w 3 chłopa - ja, mój tata i brat. W niedzielę wieczorem skończyliśmy i nastąpiło 'uroczyste otwarcie'
2. Od poniedziałku rano weszła ekipa budowlana. Humus był odgarnięty i dom wytyczony. Zaczęli zbijać ławy ciesielskie, mierzyć i kopać (ręcznie) doły na ławy. Szybko im to idzie - jak byłem dzisiaj (wtorek) rano to było wykopane jakieś 70%.
3. W poniedziałek przyjachała też kolejna ekipa od wiercenia studni. Mieli swój agregat także nie było już problemu z prądem. Wiercili w innym miejscu i okazało się, że wodę znaleźli na 13 metrach
Dzisiaj od rana przyjechał na działkę teść z kupinym hydroforem , rurkami i złączkami - podciągnie mi wodę do garażu i tam zainstaluje hydrofor. Ostatecznie wyszło, że za wiercenie zapłaciłem 900zł a za całą resztę 500zł, czyli cała woda kosztowała mnie 1400zł
4. Dzisiaj rano jak byłem na budowie to odebrałem transport stali (zbrojenie na fundament). Ekipa miała zacząć zbroić zaraz jak skończy kopać, czyli koło południa (na razie nie wiem jak to poszło...)
Jutro rano jestem umówiony z kierownikiem budowy, który akceptuje wykop i zbrojenia, oraz ze specami z banku, którzy będą się zastanawiać, czy warto mi udzielić kredyt czy nie... - trzymajcie kciuki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia