Osówkowy dziennik budowy
10 lipca 2003
Na ostatnie pytanie z poprzedniej relacji jeszcze nie odpowiem, aczkolwiek "decydujące starcie" się zbliża. Powrócił "syn marnotrawny" pod postacią pana wykonawcy. Nie uprzedzam jednak faktów.
Tymczasem powoli wyrosły kominy- śliczne, wypieszczone. Nasz architekt stanowczo zabronił zamocować kratki wywietrznikowe na wylotach wentylacyjnych - ma być siatka, żeby ładnie wyglądało (a raczej właśnie, żeby nic nie wyglądało). Bo te kratki plastikowe są w kolorze białym brązowym i tyle. I poza tym paskudne....Więc kupiłam siatkę drobnooczkową ocynkowaną i tu popędził mnie z kolei majster. Ma być mosiężna!!! Na sto lat starczy. Droga jak cholera, ale efekt po zamocowaniu i pomalowaniu na czarno (dachówka i kominy grafitowe) fantastyczny. Ponieważ panowie pracują we dwóch, kominy były robione dłuuuuuugo, więc oczywiście "opóźnienie uległo zmianie". Niestety. Widocznie nie chcą się dzielić zarabianymi pieniędzmi z nikim innym. Ale naprawdę nadal wolę "dobrze" niż "szybko".
Mimo pozostawionego marginesu czasowego nagłe ( choć umówione...)nadjechanie więźby z Wielunia było zaskoczeniem. Okazało się, że nie ma ścian szczytowych, wokół kominów rusztowania, panowie montujący więźbę zniecierpliwieni. Generalnie doszło do jakiejś scysji między nimi. Więźbę wrzucili na wieniec i ustawili większość wiązarów. Resztę dokończą po kilku dniach przerwy, którą dali murarzom na skończenie. Tymczasem pojechali do domu, a i tak musieliby pojechać po belki na ganek, bo przywieźli za krótkie. Pan konstruktor i nadzorca w jednej osobie- przemiły młody chłopak. Właśnie musi coś wymyślić, bo nie zwróciliśmy uwagi, że ściana szczytowa wiaty nie ma właściwie ściany, tylko same wiązary i kończy się tak jakoś łyso, i za wcześnie, a pozostałe ściany mają ozdobne wysuwnice. Mam nadzieję, że coś wymyśli. A mi się serce kraje, bo deszcze padają okropne i ta moja więźba moknie.
Tymczasem ja przez tydzień pracowałam w kamieniołomie- to znaczy postanowiłam jakoś wykorzystać zniszczone pustaki Pezamowe. Było ich bardzo dużo- ze 130 (każdy ok. 15 zł)- to pamiątka po poprzedniej ekipie. Właściwie należą do naszego byłego wykonawcy, ale pewnie ich nie będzie chciał. Więc młotkiem rozbijałam te pustaki, wydłubywałam styropian, a pozyskany gruz chcę wykorzystać do utwardzenia pojazdu. No i kto zgadnie ile tego styropianu uzbierałam? 23 największe worki śmieciowe!!! Pełny kontener na pobudowlane odpady.
Wybraliśmy też wytwórcę okien (tu ukłon- Jprzedworski - dzięki za pomoc), będą rehau za 14 tys.
Dziwnie się układa wybór rekuperatora- Bartosz przygotował konkretną ofertę. Dość atrakcyjną, do negocjacji. Za to Aga gt- dostaliśmy obietnicę, potem rysunek, teraz znów obietnicę. Żadnych konkretnych wykazów, cen, dziwne to wszystko. Spiskujemy w sprawie rekuperatora z Jezierem- a może się uda wynegocjować wspólnie lepszy rabat, czy coś?
Wyjeżdżam teraz na dwa tygodnie, a mąż będzie pilnował budowy. Ma sporo zadań- elektryk, hydraulik z instalacją solarną no i wreszcie uproszczony dostęp do oczyszczalni ścieków. Ciekawe co zobaczę kiedy wrócę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia