Dziennik Ewy i Sebastiana
No i "zaliczyłam" pierwszą noc w domu oraz pierwszą kąpiel pod prysznicem.
Podobno bardzo ważny jest sen jaki śni się na nowym miejscu - mi się nic nie śniło tak mocno spałam :) Było cichutko i cieplutko, do tego mruczenie kota i księżyc zaglądający przez okno. Cóż więcej potrzeba. A rano wspaniały wschód słońca. Mmmm. Fajnie będzie tam mieszkać. Prysznic wyszedł troszkę gorzej bo kabina nie jest jeszcze wykończona. Z tego powodu zrobiłam mały strumień wody i podgrzewacz się wyłączył. Tylko czy powinien?
Zobaczymy jak będzie przy "prawdziwym" prysznicu. Mam nadzieję, że dobrze bo nie lubie nagłych zmian temperatury wody.
Niestety nadal koczuję u babci bo ściany w sypialniach wymagają ostatecznego przetarcia a niezbyt widzi mi się codzienne sprzątanie pyłu. Poczekam dzień/dwa i sprzątnę już na dobre. A potem zabiorę się za najprzyjemniejsza część - urządzanie. Ciekawe czy nasz portfel to wytrzyma. :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia