Dziennik jajusia
Malzonek przygotowuje sie do wyjazdu: tu taka wiertarka, tu pila do drzewa, tu kabelek, tu takerek etc. ... rozne sa nasze swiaty. Moje przygotowania to poszukiwanie wzorow plytek czy parkietu, umywalek i baterii itd. Najwazniejsze, zebysmy sie dogadali. Co do punkcikow halogenowych to bylismy dzieki Bogu jednego zdania. I te tez odrazu kupilismy.
Jego zadaniem ma byc wykonanie sufitow i ocieplenie dachu (oprocz oczywiscie tych sweitnych rzeczy jak wyszukiwanie rzeczy do wykonczenia wnetrz). Troche sie obawia, czy podola i w zwiazku z tym studiuje pozadnie strony muratora. Mielismy cicha nadzieje, ze moze nam ktos z rodzinki pomoze (doswiadczenie z wlasnej budowy maja). Niestety, wyglada na to, ze nici z pomocy, bo brak czasu (?). Polecono nam od razu kogos, kto bierze (juz samo to "bierze"czyni, ze mam dreszcze) 150 zl za pokoj. Decyzje podejmie mezus na miejscu.
A ta chyba nie bedzie trudna. Do tej pory i tak kasowali wszyscy u nas na budowie, rodzina czy nie rodzina. Myslimy tylko, czy my w przyszlosci tez tak mamy sie zachowywac? Za wszystko kasa? Nigdy tego nie zrozumie. I nie wiem jak postapimy...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia