Babie Lato Bikosy
Jeszcze zapomniałam opowiedzieć o naszej WIESI :wink.
Tak się złożyło, że w związku z bardzo smutnym dla mnie wydarzeniem nie robiliśmy wiechy tzn imprezy na zakończenie więźby. Teraz kiedy minął już ponad miesiąc jakoś łatwiej było się zdecydować na odprawienie tej tradycyjnej imprezy. Poinformowaliśmy naszych wykonawców. Na wiechę wyraziło gotowość 10 murarzy, 3 cieśli i 3 dekarzy plus kierownik z asystentką no i oczywiście my. 2 dni przed kupiliśmy naszego pierwszego w życiu grilla, później kiełbaski, kaszaneczki, kilka 0,7 i parę zgrzewek piwa. . początek był niesamowicie drętwy. Cieśle nie piją wogóle, dekarze po jednym piwie. Grill nie chciał się zapalić- a to, że w końcu zadziałał zawdzęczamy my sieroty naszemu kierownikowi. Chłopaki zjedli nawpół zimne kiełbaski ale popili wodą ognistą więc jakoś przeszło. Następne grillowe było już bardziej profesjonalne. potem wraz z ubywającymi procentami zaczęliśmy wspomianć początki i różnego rodzaju wpadki Ogólnie impreza się udała- posiedzieliśmy 3 godzinki, zaprowiantowaliśmy chłopaków na drogę oraz dla kolegów , którzy nie doptarli. Szefiwu ekipy wręczyliśmy flaszkę. I muszę przyznać, mimo początkowej niechęci do tego ridzaju imprez, że było bardzo sympatycznie. No i napewno więźba się nie rozeschnie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia