Dziennik Alicjanki
Sierpień (inauguracja wkładu kominkowego)
Na budowie robota posuwa się dość wolno z powodu zaledwie jednego ze "wspaniałych siedmiu", który nam jeszcze na budowie pozostał. Od ostatniego wpisu w dzienniku, płytki klinkierowe obrosły podstawę zaledwie jednej, krótkiej ściany od ogrodu. Wujek - kafelkarz nadal wypoczywa na urlopie a my z mężem mamy nowe hobby w postaci wymieniania sobie tego co powinniśmy jeszcze (w zasadzie natychmiast!) zrobić, żeby się wprowadzić. Wymienianie takich rzeczy może nam zając kilka godzin dziennie, niestety od gadania nic się nie załatwi.
Między nami a naszym sąsiadem wykonano też podmurówkę, która niestety wije się tropem węża. Powodem jest to, że teren naszych działek wznosi się w kierunku do lasu. Panowie pracownicy zaczęli szalowanie od strony ulicy (no bo tam ma być ładniej) i trzymając poziom doszli prawie do lasu. W tej części działki podmurówka nie tylko przestała wystawać z ziemi, ale nawet zaczęła się w nią zagłębiać. Została godzina do przyjazdu betonu, gdy się tego dopatrzyliśmy. Zmierzyliśmy dodatkowo poziom słupków które zostały w miedzy zabetonowane przez poprzednich właścicieli mojej działki i okazało się, że są one postawione powielając poziom ziemi, czyli w kierunku lasu wznoszą się mniej więcej o 2cm na każdym przęśle. No i co z tym robić? Szybka decyzja sąsiedzka zapadła, aby zlekceważyć poziom a za to podnieść nieco szalunki w kierunku lasu (skosem a nie skokami), tak, aby wszędzie podmurówka wystawała z ziemi. I wtedy zaczęło się podnoszenie szalunków. Uwolniona z oporu ziemia na spodzie szalunków zaczęła się obsypywać. Mój mąż dzielnie reagując na sytuację wziął wąż i zaczął tą obsypującą się ziemię polewać, żeby już przestała być taka sypka. W tym czasie sąsiad położył się na trawie (oczywiście u siebie, bo u nas są tylko wertepy) i z tego poziomu dyrygował pracownikami, gdzie mają jeszcze ten szalunek podnieść. Tym sposobem nie tylko ziemia straciła nieco na oporze, ale same szalunki również. Co prawda pracownicy podparli je tu i ówdzie kamieniem, lub czymś cięższym. Okazało się jednak, że beton włożony do szalunku z czułością łopatami, rozparł się tam łokciami i góra szalunku nieco się rozsunęła na boki. Tak więc gdy przyjechaliśmy na miejsce w dniu wczorajszym, ze zdumieniem stwierdziliśmy, że bez pomocy Antonio Gaudiego, stworzyliśmy po sąsiedzku twór godzien ekspozycji w Barcelonie. Trzeba by tylko podmalować tu i ówdzie dla dodania bajkowego efektu. Wierzch podmurówki bowiem jest miejscami szerszy niż jej spód, a dodatkowo każda z jej stron faluje w przeciwnych kierunkach, czyli murek jest raz szerszy, raz węższy a pod samym lasem całkiem szeroki. Wygląda to jakby całą konstrukcję zaszalowano wstążkami. Ja tam jednak podchodzę do tego fenomenu z pełnym spokojem. Cały ten ambaras miał bowiem tylko nas sąsiadów chronić przed wzajemnym przelewaniem wody w okresach Wenecjańskich (patrz jeden z odcinków mojego dziennika z okresu wiosny), a i tak ma być obsadzony żywopłotem bukowym. Tak więc jeśli tylko powstrzyma wymianę warunków wodnych, to dla mnie będzie OK.
Przyjemną rzeczą jest natomiast, że zamontowano nam wreszcie wkład kominkowy. Wczoraj nastąpiła inauguracja w obecności komisji sąsiedzkiej, już po zmroku, żeby efekt wzmocnić. Na razie nie szaleliśmy z ogniem, bowiem robocizna musi być najpierw przez firmę montującą odebrana. Muszę tu zdementować plotki o wydajności tego kominka - otóż ogień nie utrzymuje się beż dokładania przez osiem godzin. Gazeta zgasła już po jakichś 10 minutach!
Efekt palenia tej gazety był natomiast tak przyjemny, że cała "komisja" stała wpatrzona w ogień w milczeniu napawając się pięknem ognia, a potem stała w milczeniu wpatrzona napawając się pięknem żarzących się gazetowych resztek, a jak już wszystko zgasło a komisja nadal stała wpatrzona w piękno zapadłej ciemności i wkładu z popiołem na dnie, musiałam milczenie brutalnie przerwać i przypomnieć że już po spektaklu. Wynik komisyjnej oceny uważam tym samym za pozytywny.
Chyba zarobiłabym sprzedając bilety...
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia