Dziennik Alicjanki
No tak, jak widzę ile wyprodukowałam na temat farby to znaczy, że jednak jestem przewrażliwiona. To jest ten przypadek, kiedy się chce tak mocno, aż się „przedobrza”.
A tymczasem przecież w sobotę rodzinna ferajna wylała podest ze schodami przed drzwiami wejściowymi, a także taras ze schodami tarasowymi. Przy pierwszych było nieco zamieszania, ponieważ „beton przyjechał zbyt szybko” (relacja świadków) i Marek zamówił go zbyt dużo. Tak więc robota była nieco chaotyczna a z niej urodził się dodatkowy wylany podest przed schodami wejściowymi do domu, który w przyszłości schowa się pod kostką. Póki co przyda się jako miejsce na wycieraczkę, chociażby. Natomiast na schody tarasowe panowie (pod aptekarskim okiem Wujka) zamówili betonu akurat ale... w nocy wlazł na nie wilczur, który wiecznie odwiedza naszą działkę w poszukiwaniu śmieci do rozwleczenia. Tym razem nie było tam śmieci (ostatnio zamykamy je w kojcu dla psa pozostałym po poprzednich właścicielach), ale co zaszkodzi sprawdzić. Tak więc ślady psich łap pozostaną uwiecznione i widoczne przez jakiś czas.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia