Kk+ak
10 lipca 2003
Dziś nic się nie działo. Chopy poszły kończyć u znajomych, którzy mi ich polecili. Coś za coś. Na razie jestem cierpliwy.
Przyjechał hurtownik + ciężarówka ze stalą. Hurtownik mnie sobie obejrzał i uzmysłowił. Dał papiórek i tyle. Za to fizyczny w ciężarówce najpierw swoim pierdzącym "roburem" wystraszył resztkę ptactwa, którego nie rozjechał wczoraj spychacz, i potem jeżdżąc wprzód i wstecz wmanewrował przez starą bramę na plac budowy prawie rozwalając ławy-jakieśtam, które wczoraj z pietyzmem ustawiał geodeta. Wreszcie uwijając się jak lucyper i rzucając i tarmosząc pęczki drutu z wściekłością zrucił to wszystko sru pod płot.
To najgorszy zakup w moim życiu. 600 kg rdzewiejącego żelastwa rypniętego w trawsko pod płotem. Polecam, taka przyjemność i obserwacja wyżej opisanych akrobacji to jedyne 900 złotych.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia