Kk+ak
15 lipca
Dziś dzień wielkiego zrywu. Ekipa przywiozła budę i zaczęli szalowanie i kręcenie zbrojeń. Jeszcze nie byłem i nie widziałem. Zamiast się przyglądać jak robią, musiałem sam trochę popracować. Za to na budowie był mój inspektor nadzoru (czyli moja mama). Obejrzała, pokiwała głową. Jutro lanie betonu na ławy. Wreszcie mnie walnie po kieszeni jakąś zdrową sumką.
Nie mogę! Żona! Dom nam budują! Cały czas z trudem to do mnie dociera!
A tak nawiasem, to wydawanie pieniędzy i dyrektorowanie jest całkiem przyjemne. Jak na razie... Bo obyło się dotąd bez wtopy. Czyli wtopienia pieniędzy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia