Dziennik avocado
26 listopada 2004
Zalany pierwszy z dwóch stropów :)
Wszystko odbyło się zgodnie z planem, pogoda w miarę dopisała, po zalaniu strop przykryto folią budowlaną i sobie wysychał, nie podlewano bo wilgoć była w powietrzu. Pan Mieczysław zalał złotówkę w stropie, na moją prośbę, nie z własnej inicjatywy, z nim jest wszystkow porządku, śmiał się tylko bo nie zdążyłam zabetonować nic w fundamencie... O wiadomym siusianiu mogłam tylko pomarzyć, ciągle ktoś siedzi na tej budowie,a wyręczanie mnie w tej czynności byłoby nietaktem
Po stropie jakoś zupełnie zżyliśmy się z panem Mieczysławem na tyle, że polecił mi nowego dostawcę z fajnymi cenami, faktura też jest, dostawa z drugiego końca miasta z rozładunkiem w cenie. Nawet kanalizację mi mój wykonawca chciał z darmo układać. Sama momentami się dziwiłam ale to po prostu taki gatunek człowieka, pracowity i uczciwy, ja zaś terminowa i także uczciwa :) Mam nadzieję, że będę żałować tych słów.
Wracając do tematu dziennika, dokonuję wpisu informującego o zalaniu stropu, rozprowadzeniu kanalizacji, obłożeniu ścian piwnicy styropianem, usunięciu nadwyżki żółtego czarnoziemu z okolic domu do otworów, w których nie ma piwnicy... generalnie jest jakoś bardziej podobnie do zabudowań ludzkich, niż wykopów i wydm. Oczywiście załączam zdjęcia, szalałam z aparatem, mało tego jakimś niespotykanym sposobem kolejny już raz udaje mi się posiadać cyfrówkę, naprawdę wiele detali uważam za cenne i godne utrwalenia. Oczywiście schody są jak narazie na pierwszym miejscu:
http://foto.onet.pl/upload/43/50/_375118_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/28/70/_375117_n.jpg
W pewnym momencie okazało się, że poziom podłogi parteru będzie prawie metr wyżej niż planowałam... Po wyrównaniu ziemi wokół domu zrobiło się nieco niżej ale i tak diabelnie wysoko. Trochę tak miało być bo zależało mi na większym bezpieczeństwie, podkreślam - tym psychicznym. I tak zrodziła się we mnie nowa obsesja: chorobliwie szukam dowmów tak wysoko wyniesionych. W ostateczności przyjdzie mi nawieźć ziemi i zrobić dom "na wzgórzu". Jak widać podłoga jest jeszcze na wysokości mojego wzroku...
http://foto.onet.pl/upload/15/93/_375148_n.jpg
Zdjęcia umieściłam w albumie, do którego podaję linka, niektóre wklejam tutaj w celu usprawnienia weryfikacji słowa pisanego z realizacją.
Niepodpiwniczona część stropu czeka na piasek:
http://foto.onet.pl/upload/1/74/_375115_n.jpg
Widok na działkę, a także garaż jak narazie z pominięciem ścian:
http://foto.onet.pl/upload/29/17/_375130_n.jpg
Garaż czeka na więźbę:
http://foto.onet.pl/upload/14/64/_375131_n.jpg
To są zdjęcia oczywiście nieaktualne, wczoraj ciemnym popołudniem zrobiłam fotki ścianom No i zaczęło się to, co na inwestora działa kojąco: z każdym przyjazdem budowa coraz bardziej zbliżona do domu.
Moje otoczenie jest zasypywane informacjami o stanie budowy, co powiedział pan Mieczysław, po ile mam cegłę i jaki rodzaj opału wybrać... Dodałam jeden komin z kwasówką, dzięki temu forum dowiedziałam się że przekrój komina decydować będzie o wydajności pieca. Oto tematy warte mej obecnej uwagi.
Salon ma mieć 30m2, a jest malutki, o kuchni nie wspomnę... Czekam na sufity, żeby to wrażenie zniknęło, a niestety jest bardzo przekonujące.
Resztę opiszę wieczorem, poza tym nie wszystko jest w albumie, a tam z powodu wyczerpania pamięci już nic nie wkleję.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia