Dziennik Anuli i Pawła
Robotnicy tynkuja az kurz leci :). Zamurowali murlate gazobetonem i jakos to wygląda. Właściwie skończyli juz górę. W międzyczasie udało im sie mnie dobic szczegółowymi pytaniami w rodzaju co będzie gdzie w łazience i do jakiej wysokości będzie glazura, jaka wanna itd. I niestety nie mogłam poprosic o drugi zestaw pytań. Milion wątpliwości trzeba rozstrzygać na gorąco. To straszne!
Wizyty na Bartyckiej (stała wystawa budownictwa) to nastepny koszmar. Od nadmiaru produktów dostaję autentycznego świra i nie jestem w stanie sie zdecydować na nic. A nawet jak bym była to i tak do transakcji nie dajdzie bo ceny mnie dobijają. Najgorzej, że jak cos mi się strasznie podoba (srednio co 5 oglądana rzecz) to nie moge się potem zadowolic czymś znacznie odbiegającym od ideału. I tak dalej..
Dziś moja siostra (mieszka z rodzicami czyli tuz obok naszej budowy) wywołała u mnie palpitacje serca telefonem z informacją, że własnie wygląda przez okno i widzi dwóch panów (w tym jeden z teczką) jak oglądają naszą budowę. Ci co czytali wcześniej rozumieją że serce mi staneło nie bez przyczyny. Na szczęscie alarm był fałszywy bo to jacyś znajomi rodziców ale niewykluczone że następnej takiej informacji nie przeżyję.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia