dziennik Żaby
O 19.00 przyjechaliśmy na plac budowy. Parę minut póżniej geodeci ze sprzętem. Postanowiliśmy jeszcze raz sprawdzić granice działki. Udaliśmy się do sąsiada w celu pomiarów. Żona sąsiada wpuściła nas z uśmiechem na twarzy na swoją posesję, twierdząc, że męża nie ma w domu. Po pomiarach mieliśmy już pewność, że płot przesunięty jest w jednym punkcie o ok. 1m od prawidłowego położenia, co na całej długości daje ok. 25 m.kw straty dla nas. Po chwili wychodzi ON-sąsiad ..........Gęba blada, wargi sine, gały podpuchnięte i przekrwione, odór z jamy gębowej brrrrrrr lekko wstawiony.obleśny. Stanowczo i jasno tłumaczymy mu, co i jak, ale on udaje, że nie rozumie. Geodeci pokazują. ON beznamiętnie się patrzy i twierdzi, że widocznie żle wyznaczyli geodeci , ale skoro płot źle stoi, to możemy SOBIE go przestawić - powiedział wspaniałomyślnie. Ja mu na to, że nie my, tylko on ma to przestawić, bo on przestawił znacznik, chyba, że palik dostał nogi. Mąż zasłania mi usta i uspokaja, ale ja dalej atakuję. Ciśnienie mi podskoczyło, geodeci lekko zmieszani, mąż na migi daje znaki, żebym dała spokój, bo ON jest pijany....i wtedy odpuściłam.
Pogadamy z nim jak wytrzeźwieje. C.d.n.
Pozdrawiam sąsiadów , z którymi mamy bardzo dobre relacje.Pożyczają nam prąd, dają dobre rady i jeszcze zapraszają na kawę i ciacho!!!!
Państwo Ś. to naprawdę super ludzie!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia