dziennik Żaby
DRUGIE SPOTKANIE Z SĄSIADEM
Aż trudno mi samej uwierzyć w to, co się stało wczoraj!
Jestem na działce, w końcu nie pada :) , ciepło i przyjemnie....
Z plecaka wyciągam aparat i "metrówkę", mierzę odległość od palika, wbitego przez geodetę, do ogrodzenia. Robię zdjęcia w celu udokumentowania dowodów zbrodni , czuję się jak profesjonalny śledczy.
Minął kwadrans, pojawia się sąsiad. Udaję, że go nie widzę.....Kątem oka zauważam, że macha ręką . Z łaską podnoszę wzrok, widzę z daleka, że coś do mnie mówi. Leniwie podchodzę do niego (najwolniej jak potrafię), niech sobie na mnie poczeka. I wtedy sąsiad otwiera jamę gębową i mówi:(cyt.) - Nie się pani na mnie nie gniewa!!! -w pierwszej chwili myslałam, że się przesłyszałam. On mówi dalej:
- Ale sie wtedy wygłupiłem!!- ze zdziwienia opadła mi kopara
-Byłem trochę wypity i miałem stresujący dzień. Nie ma żadnego problemu, oczywiście przestawię ten płot i pokryję wszelkie koszty. Jeszcze raz przepraszam....
Na koniec prosił, żebym wyznaczyła termin wykonania prac i przekazał pozdrowienia mojej mamie, z którą kiedyś pracował.
I CO WY NA TO ? Zdziwieni?
Natychmiast zadzwoniłam do meża, żeby mu o wszystkim opowiedzieć. Mam nadzieję, że sasiad dotrzyma słowa.....
A dzisiaj przyjechał piasek do zasypania fundamentów. Myślałam, że 100, no może 150 ton wystarczy. Po ubiciu pierwszej warstwy, trzeba było dokupić jeszcze kilka wywrotek. I tak zasypałam 2200zł za 180 t.
Dzisiaj też spotkaliśmy się z hydraulikiem. Za rozprowadzenie rur kanalizacyjnych i do kominka chce 1000 zł z materiałami (na fakturę) Wydaje mi się, że to trochę drogo. A może sie mylę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia