dziennik Żaby
W KOŃCU MAMY STAN ZEROWY juhuuu!!!!
Dzisiaj potworny upał , ale na budowie wiele się działo....
Gdy przyjechałam, lał się beton z gruchy, 5 budowlanców rozprowadzało beton i poziomowało, praca paliła sie im w rękach, aż miło było patrzeć.
w samo południe prace zostały zakończone. Ale, jak to zwykle na mojej budowie, nie obyło się bez niespodzianek.
Betoniara, wyjeżdżajac z naszej budowy, zahaczyła o płot naszych sąsiadów (szkoda, że nie o ten przestawiony przez sąsiada-naszego "ulubieńca"). Podobno, kierowca, który to zrobił, nawet się zaśmiał, gdy właściciele zażądali naprawienia płotu. Wtedy do akcji wkroczyła Żaba. Jak się pewnie domyślacie, nie mogłam tej sprawy tak zostawić. Natychmiast zadzwoniłam do betoniarni i doniosłam na kierowcę. Gdy ten nie poczuwał się do winy, twierdząc, że płot był "pofalowany" i dlatego zahaczył, powiedziałam mu, że nie zapłacę za beton, aż tego nie naprawi i wtedy będzie miał kłopoty u swojego szefa..... I wtedy zmiękł i obiecał odkupic część zniszczonego ogrodzenia.
Wieczorem będziemy polewać naszą płytę, żeby beton nie popękał..
Obiecuję nowe zdjęcia
Ciekawe czy moja Mamusia i siostra Oleńka z Tomkiem znalazły mój dziennik? Pozdawiam Was gorąco
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia