dziennik Żaby
Dzisiaj na budowie spokojnie....Tempo prac, jak zwykle, powolne. Zawsze jak przyjeżdżam, panowie odpoczywają......jedzą, dowcipkują i słuchają radia.......Ja szefowi płacę za wykonany etap, a on murarzom . Zastanawiam się, dlaczego nie goni ich do pracy, bo chyba płaci im dniówki....W sumie, nie mój problem...
W salonie stoi już komin, a drugiemu w pomieszczeniu gospodarczym brakuje pustaków wentylacyjnych, więc czeka na wymurowanie.
Na jutro muszę mieć stal na podciągi, więc zadzwoniłam do pana, od którego kupowałam stal na zbrojenie fundamentów. Przedstawiłam się, ale nie bardzo mnie pamietał, ale, gdy powiedziałam, gdzie jest budowa, wtedy on radośnie krzyknął: Aha! Już wiem, to PANI NA ROWERZE!!!!
Widać, rower to mój znak rozpoznawczy....
Przed chwilą odwiedziła mnie koleżanka, która kupiła działkę budowlaną i dzisiaj podpisała akt notarialny! Więc musiałyśmy to oblać gingersem.....
Za dużo ostatnio piję... Ale w końcu są WAKACJE!!
Zaczynam tęsknić za swoimi dzieciaczkami.... , Mimo, że nikt mnie nie denerwuje ciągłymi kłótnami i mam mniej obowiązków, to bardzo mi ich brakuje....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia