dziennik Żaby
Nie mogłam doczekać się poniedziałku....
W końcu zaczną robić strop!!!!!
Nareszcie minął weekend....Raniutko mąż dzwoni do szefa.
-Będę o 8 na budowie!!!!
-Suuuper! pomyślałam
Kawa, śniadanie, rower i pędzę.......
Dojeżdżam i z daleka wypatruję....Cholera! Nikogo nie widzę!
Może pochowali się po kątach i chcą mi zrobić niespodziankę.....
Szukam ich. Nie znalazłam...
Dzwonię do męża. Rzeczywiście szef jest na budowie od 8 , ale NIE NA MOJEJ!!!!
Podobno strop nie dojechał.....
WTOREK
sniedanie, kawa, rower i pędzę na budowę. Co???? znowu się pochowali???? Dzwonię do hurtowni i do szefa. Dzisiaj przyjedzie strop, a od jutra zaczynają, chyba, że nie przyjedzie, to nie zaczną...( i w tym miejscu powinna być wiązanka
przekleństw....
Czekam teraz na telefon w sprawie stropu. Zdam relecję wieczorem....
Smutna i wkurzona Żaba
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia