dziennik Żaby
Właśnie wróciliśmy z budowy!
Pomyślicie, co oni tam robili po ciemku, przecież prądu nie mają???
Zakładaliśmy siatkę!!!
Około 16.00 jestem na działce. Piękna dachówka za 15 kawałków na paletach, więźba zaimpregnowana na zielono obok. Szef z dekarzem oglądają wszystko...
- żeby w nocy ktoś tego nie "poniósł"( czyt. ukradł), idzie zima - mówi szef.....
A jak poniosą????Myślę......
Trzy strony działki ogrodzone, ale wjazd 15 m jeszcze nie....
Dzwonię do męża, dzielę się obawami.....Postanawia kupić jakąś tanią siatkę, żeby tymczasowo zagrodzić wjazd. Ale zanim przyjechał i zjadł obiad, zrobiło się ciemno.
-Ogrodzimy jutro- mówi
- A jak tej nocy nas okradną???
Postanowione. jedziemy.
Na działce ciemno, ale coś widać. Rozwijamy siatkę.....ale ona sama się skręca. Chcemy wbić palik do ziemi....Twardo jak cholera....Rezygnujemy.
Otwieram budę i po omacku szukam drut wiązałkowy, żeby umocować siatkę do stojącego słupka. Zrobione!
Mąż rozwija siatkę...kładzie się raz w jedną, raz w drugą stronę.( siatka, chociaż mąż też trochę )...Dociągnął do drugiego słupka i woła " mocuj drutem, bo nie utrzymam. Biegnę, zakręcam drutem w kilku miejscach...Zrobione!!!
Siatka wygląda żałośnie.... Cała faluje....
jednym słowem TANDETNA ROBOTA
- Zamknęłaś budę???
- Nie
Mąż podnosi dół falującej siatki, a ja czołgam się pod nią.... . Zamykam budę i wracam tą samą drogą ( juz wiem, jak czują się żołnierze na poligonie). Szkoda, że nie wzięliśmy aparatu
ZADANIE WYKONANO!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia