dziennik Żaby
Dzisiaj rano dzwoni do mnie mąż z budowy ......
Jedno onko dachowe pęknięte! Siatka też uszkodzona.....Próbowali ukraść okna, ale widocznie ktoś ich przegonił...
Zrobiło mi się gorąco
Tak czułam....Nie ściągnęliśmy okien na noc, bo padało .....
-NAPRAWDĘ!!!- pytam
A ON ( znaczy się mój mąż) SIĘ ŚMIEJE....
-BAAAAAAAARDZO ŚMIESZNE...
Chyba chce, żebym umarła na zawał serca......
A w czwartek oczywiście nie zdążyli..
Mąż wziął 2 dni urlopu, więc wszystkim sie zajmuje. Ja mogę tylko robić zdjęcia i pokazywać palcem, co mi sie nie podoba.....
Pan Porażka przemiły....Czuje mamonę... . Właściwie z nim nie gadam, żeby apetytu nie stracić, bo przez ta ostatnie przepychanki nie waże nawet 50 kg.
Dzisiaj ma być odbiór przez kierownika. Wieczorem napiszę, czy to już koniec budowy na ten rok.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia