dziennik Żaby
Dzisiaj , mimo ze mam wakacje wstaję o 7 rano.
Umówiłam się z panem od odkurzacza centralnego.
Szybkie śniadanie…nawet kawy nie zdażyłam wypic. Na rowerek i na budowę…
ale żar się z nieba leje..
Przyjeżdża Pan Odkurzacz Centralny punktualnie o ustalonej godzinie..chyba 2- metrowy, bardzo miły…cmoknął w dłoń.
Jeszcze raz przeanalizowaliśmy wszystkie wyjścia..szufelki: w kuchni, wiatrołapie, koło kominka…i cztery wyjscia zwykłe. Pomierzyliśmy, czy rura długości 9m wszędzie sięgnie.
Wszystko ustalone.
Pan przyniósł piękne białe rurki i kolanka i złączki do nich…rześko wziął się do pracy..od czasu do czasu uśmiecha się przyjeźnie..Widać, lubi to co robi..miło.. :)
Po jakiejś godzinie okazuje się że nasz układ pomieszczeń jest taki, że w niewielu miejscach trzeba przebijać się przez ścianę….Wiekszość rurek leży na podłodze….
Patrzę i myślę… większość rurek leży na podłodze…przecież tynkarze na pewne je zdepczą…a jak zachlapią tynkiem..
- wie pan co???? Myślę, że chyba rozkładanie tych rurek przed tynkami to nie jest najlepszy pomysł..
- chyba ma pani rację….odpowiada miły pan…-
- to co zbieramy te rurki i spotkamy się po tynkach???
- chyba tak będzie mądrzej…
cmoknął w dłoń i pojechał...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia