dziennik Żaby
Poszłam dzisiaj do Urzędu Miasta w sprawie wody.
Włożyłam swoją najlepszą garsonkę w róże, bluzkę odsłaniająca mój piękny dekolt, do tego kozaczki na szpilce. Rozpuściłam włosy, usta pomalowałam na krwistą czerwień, spryskałam sie dobrymi perfumami i pewnym krokiem ruszyłam do Urzędu.
Miły pan z brudką, którego odwiedzam dośc regularnie , jak mnie zobaczył to aż zaniemówił.
Wcale mu sie nie dziwię, wyglądałam ekstra
No dobra zartowałam....
Prawda jest taka, że do Urzedu pojechałam rowerem. Ubrałam sie w swoje kozaczki na płaskim obcasie z widocznym zeschniętym błotkiem budowlanym, dżinsy wytarte na pupie , zwykły sweter z kapturem , który wydziergałam sobie parę lat temu i kurteczkę maskującą talię. Na głowie tradycyjnie opaska, włos rozczochrany... Z poprzednim opisem zgadza sie jedynie to, ze pan z brudką jak mnie zobaczył to zaniemówił , ale pewnie nie z wrażenia ale litości no i to, że pachniałam tez sie zgadzało
Co tu mówić....wyglądałam jak półtora nieszczęścia, tym bardziej, że nie najlepiej sie dzisiaj czuję.
Nic nie załatwiłam w urzędzie
Za to podłamałam sie, bo okazało sie, że sieć wodno-kanalizacyjną wybudują za 1,5 roku I co gorsze, nawet jak chciałabym sama budować, to mi nie pozwolą, bo właśnie ogólny projekt robi jakaś firma, która wygrała przetarg i mają czas do końca maja
A nawet jeżeli jakims cudem pozwola mi samej wynająć projektanta, żeby zaprojektować ten kawałek sieci i wybudować z własnych srodków to i tak miasto nie odda mi ani grosza, bo jest jakiś bzdurny przepis, który na to nie pozwala
No i d u p a blada
Jutro znowu tam pójdę, bo mam jeszcze jedno pismo, które dostałam od ZWIKu jak starałam się o warunki przyłaczenia i w tym piśmie zezwalają mi na wybudowanie sieci z własnych środków. Ale może sie okazać, że powali mnie na kolana koszt tej inwestycji...
Chyba sie poddam i...może lepiej kupić jakieś filtry i pobierać tymczasowo wodę ze studni ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia