dziennik Żaby
...Zwykły dzień...praca, zaraz potem biegiem an budowę. Dlaczego ten kafelkarz jeszcze nie skończył oswietlenia w łazience? .. Umawiam sie ze stolarzem, mierzę wnęki pod szafy wnękowe. Kurcze jaki syf przed domem!
W drodze do mieszkania szybkie zakupy, jakis obiad. Cholera dlaczego znowu pada???? Juz 16. 30?
Biegnę na USG. Myslę o małej łazience. Którą umywalke wybrać..biała czy tą misę marmurkową??? O! Moja kolej. Sympatyczny ten doktor. Nie wierzy że mam tyle lat
Dlaczego tak długo mnie bada????
"Przykro mi....jest guz"
Nie wierzę. To niemożliwe.
Dostaję skierowanie na chirurgie onkologiczną
Wracam wolno. Pada deszcz. Płaczę .
Wszytsko szare, smutne, przygnębiające...
Nie zapalam swiatła, kładę się , zimno mi...
6 rano.
Tłum ludzi , smutne twarze, przerażone oczy, czekanie...
Starszy pan z czerniakiem, kobieta po wylewie, przerażeni rodzice z małym dzieckiem, młoda kobieta ze spuchniętymi oczami, staruszka patrząca na podłogę i......ja.
Boje się .
A jak to rak?
Czy wytrzymam chemię?
Jak zniosą to najbliżsi?
A jak umrę???
Wchodze na badanie. zamykam oczy. Jest mi bardzo zimno.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Wychodze usmiechnięta.
Nic mi nie jest.
Wracamy do domu.
. Kotki wylegują sie w słońcu. Rozpalamy w kominku. Ale fajny mamy bałaganik przed domem . Właczam radio RAM. Niezle tam grają
Sprzątam łazienkę mucąc sobie pod nosem. Popijam piwo.
Życie jest piękne.
Olu i Zosiu. Juz troche lepiej rozumiem przez co przechodzicie. Możecie być z siebie dumne.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia