dziennik Żaby
Budzę się około 8.00.....
Leniwie przeciągam się i otwieram oczy. Mam wakacje, więc lezę tak jeszcze ok. 15 minut. Zdarza mi się nawet zdrzemnąć….
Leżąc tak myślę…tak ,tak ....myślę …
Układam plan dnia…
Narzucam cos na siebie i wychodze na taras. Ptaszki śpiewają, trawka się zieleni, miło wieje letni wiatr.. Boże jak jest cudownie- myślę.
Robie sobie kawę i wracam na taras. Za chwile przyjdzie mój tato i jak zwykle będziemy pracować w ogrodzie. Bardzo dobrze jesteśmy zorganizowani. Swietnie nam się razem pracuje, bo mamy podobny temperament. Co 10 taczek robimy sobie przerwy. Tato pije piwo a ja soczek . Patrzymy ile zrobilismy i mamy satysfakcję.
Od wielu tygodni doprowadzamy działkę do ładu. Porządkujemy, przekopujemy, przewozimy ziemię, siejemy trawkę.
Mirek wraca wieczorem z pracy i ogląda efekty. Jak tylko może pracuje w ogrodzie równie chetnie. Od zawsze to uwielbiał.
Mówi, ze ma najlepsza ekipę ogrodników na świecie
To niewiarygodne, ale ja pokochałam grzebanie w ziemi...
Pochale się ile zrobilismy za pomocą słynnych już biforafterów..
Before
http://images30.fotosik.pl/22/f0a6674b11cfdf56.jpg
After
http://images29.fotosik.pl/22/28c20fad461a9f78.jpg
Before
http://images1.fotosik.pl/130/ea594b81ed6774e3med.jpg
After
http://images28.fotosik.pl/25/d7e9597d8c5ae5e3.jpg
I jeszcze z innej beczki..
Nasz kot - Dżuma ( najbrzydszy na Dolnym Śląsku ) regularnie znika z domu na parę dni. A jak juz wróci, to przynosi nam rózne martwe zwierzatka. Ostatnio ptaszka . Przyniosła mi do kuchni i rwała pióra Jak chciałam ja wynieść na taras z ta zdobyczą w pysku, to na mnie warczała i prychała....
bała się że jej zjem , czy co????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia