Trach i jego dziennik
Żeby wszystko było jasne: siostra z Warszawy za godzinę siedziała już w pociągu wracając do siebie.
Ściągnięcie jej drugi raz zajęło kolejnych kilka miesięcy...
Nie będę już Was męczył tym, co miało miejsce w tym czasie. Właściwie to nie wiem, jakim cudem nie zniechęciliśmy się do tej całej "imprezy". Ale wytrwałość opłaciła się.
Napiszę więc nareszcie coś pozytywnego: działka okazała się mieć 1,018 ha i wreszcie, po tych wszystkich perypetiach stała się NASZA.
Rzućcie okiem: prawda, że śliczna ?
http://foto.onet.pl/upload/26/91/_371833_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/26/91/_371833_n.jpg
Widok od strony wjazdu - działka prawym dalszym narożnikiem sięga aż za najwyższe
drzewo (widoczne w głębi w środku prawej części zdjęcia).
(Ciąg dalszy nastąpi)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia