Dziennik Whisperów
Trzeba iść za ciosem. Tuż przed świętami dzwonię po geodetach. Rozpiętość od 550 do 1500 zł za zrobienie tych-mapek-co-to-są-potrzebne. Bierzemy tych za 550 (Grójec). Mapki zrobią gdzieś w okolicy 10 stycznia. Mówię, że tam zamknięte, więc trzeba by się jakoś umówić - tak, oczywiście, oni zadzwonią żeby razem to pomierzyć.
2004
W połowie stycznia dzwonię do geodetów. Mapki już są. No dobra, poradzili sobie jakoś sami. (Po jakimś czasie doszedłem do tego, że oni nic nie mierzyli. Wzięli mapki ze składnicy, pewnie się przejechali na miejsce i stwierdzili że chyba się nic nie zmieniło, przybili pieczątkę i zainkasowali gotówkę.)
Luty 2004 Trochę impet osłabł. Jadę do Zakładu Energetycznego dowiedzieć się, co z prądem. Oczywiście nie mam wszystkich papierów - potrzebny jest wypis i wyrys do planu zagospodarowania (może być ten stary, którego obowiązywanie się właśnie skończyło). Jadę do Tarczyna, składam odpowiedni wniosek.
Tu generalna uwaga. Byłem i jestem pod autentycznym wrażeniem jeśli chodzi o załatwianie formalności w urzędach, w których miałem okazję to robić (czyli Tarczyn, Konstancin, Piaseczno). Jest... miło. Wszyscy są cholera uprzejmi tacy, przytrafiło mi się przyjechać w dzień bez przyjęć interesantów i skończyło się to tym, że "skoro Pan już jest to załatwimy, po co drugi raz ma Pan przyjeżdżać". Na początku byłem w szoku, teraz się trochę przyzwyczaiłem. W każdym razie moje uznanie za przykładne wypełnianie obowiązków urzędnika :)
Po czterech dniach papierki z Urzędu Gminy już są, składam wniosek o warunki przyłączenia w Zakładzie Energetycznym. Decyzja do odbioru za dwa tygodnie.
W międzyczasie zastanawiamy się nad projektem. Założenia - parterowy, kompatybilny z feng-shui i taki, zeby nam pasował. W końcu udaje nam się znaleźć coś, co przypomina uroczą stodołę z niskim dachem , i co po wielu przeróbkach by nam pasowało. Jedziemy na działkę i wydeptujemy kształt domu w śniegu. I okazuje się, że okna sypialni wypadną nam 5m od betonowego płotu, którym uszczęśliwił nas sąsiad i 10m od ściany jego garażu. A w dodatku nasza urocza stodoła nie ma garażu. A jakby garaż postawić oddzielnie, to nie będzie gdzie postawić szamba. Albo butli z gazem. Po długich dyskusjach dochodzimy do wniosku, że przerabiamy D08 Muratora. I to przerabiamy doszczętnie Zmieniliśmy obrys ścian zewnętrznych, garażu, przeznaczenie i układ pomieszczeń, dach. Z wersji pierwotnej został ogólny kształt, no i to, że parterowy
Marzec 2004 Zaczynam rozmowy z architektem - zresztą kolegą z pracy, który mając uprawnnienia robi takie rzeczy po godzinach. Da radę, ale za dwa miesiące, cena jakieś 5000. No tak, ale my chcemy JUŻ! Nic to, będziemy szukać.
Odbieram warunki przyłaczenia z ZE. Termin na 31.03.2006, czyli standardowe dwa lata, ale jeśli będą robili obok, to zrobią nas wcześniej. A że sąsiad obok ma termin na kwiecień 05, a parę działek wcześniej przy tej samej uliczce termin jest na listopad 04, to sprawa wygląda dużo przyjemniej.
W międzyczasie (same międzyczasy miałem) szukamy architekta. Kolega kolegi jest architektem w Kielcach i za projekt indywidualny wziąłby... 10-11 tys. plus VAT. No to chyba jednak będę robił u kolegi z pracy... Szykuje nam się spore opóźnienie
Pod koniec marca mamy na działce konsultanta do spraw feng-shui. Ponieważ w odróżnieniu od Luśki ja jestem sceptykiem, jesli o to chodzi, to informuję tylko, że obejrzał działkę, pomachał różnymi przyrządami, zerknął na nasz wstępny plan domu, dał parę rad, zainkasował 600zł i tyle.
Następne parę miesięcy to prace nad projektem, ciągnące się niczym guma od majtek. Opadł nam trochę entuzjazm, rozpoczęcie w roku 2004 stoi pod znakiem zapytania.
Gdzieś w maju kupiliśmy blaszak do trzymania tych-wszystkich-rzeczy-które-się-trzyma-na-działce. 1600zł z transportem i montażem. Zapełniliśmy go szybciej niż mogliśmy to sobie wyobrazić.
Jakoś w tych okolicach powstała również najważniejsza budowla - kibelek. Jestem dumny z mojego dzieła.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p6222523.jpg
W lipcu nasz architekt daje znać, że trzeba ruszyć sprawę badań archeologicznych (bo tak mamy to zapisane w planie zagospodarowania). Rozmawiał telefonicznie z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Radomiu (Tarczyn podlega pod radomskiego konserwatora zabytków, chociaż jest w powiecie piaseczyńskim, i do Warszawy jest 35 km zamiast 70 do Radomia, ale cóż...) i wychodzi na to, że niezbędne są do zrobienia badania i mogą kosztować nawet do jakichś 30-40 tys. Jak można się domyślić, byłem bliski stanu przedzawałowego, architekt też mówił, że przysiadł. No nic, pojadę do Radomia, bo przez telefon to nie rozmowa. W końcu to nie cała działka leży na terenie gdzie trzeba zrobić badania, tylko pół działki. Poza tym może wystarczy zrobić tylko pod przyszłym domem? W Radomiu archeolog spojrzał na warunki, mówi że on to by w sumie dał tylko nadzór, ale skoro jest w warunkach, to trzeba zrobić badania, ale można zrobić tylko sondażowe, co on ocenia na jakieś max. 10.000zł , może uda nam się nawet za 5.000zł. Noooo... to inna rozmowa. Szukamy i dzięki jednej z forumowiczek (dzięki Marcenko) trafiamy na archeologa, który robi nam badania własną w jeden dzień i bierze za to raptem 700zł.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p8073300.jpg
Polecam: Marek Czarnecki, tel.0-502 091748. Bardzo zadowoleni jesteśmy ze współpracy. Potem zawożę do Radomia sprawozdzanie z prac archeologicznych i pod koniec sierpnia mamy już zgodę od Konserwatora Zabytków.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia