Dziennik Whisperów
Z samego rana pojechaliśmy do firmy z pokryciami dachowymi (pozdrowienia dla Statka). Pooglądaliśmy ciutkę i czekamy na wycenę.
Potem wpadliśmy na budowę do Martki. Jej Krzemyk rośnie w oczach, czego przykład znajduje się poniżej.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/u_martki.jpg
Martka z Luśką obchodziły Krzemyka z każdej możliwej strony, a ekipa murowała zawzięcie :)
Potem na naszą budowę. Przywitał nas całkiem dostojny widok, z prawie wszystkimi otworami okiennymi i drzwiowymi zakończonymi gustownymi nadprożami.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_1.jpg
Mniej dostojnym widokiem okazał się widok Ekipy zawzięcie produkującej przy użyciu piły nadproża typu "U" ze standardowych bloczków. Okazało się, że gdzieś się pomyliłem w obliczeniach i kształtek "U" zabrakło. Ale Ekipa jest zaradna...
Z mojej standardowej pozycji fotograficznej na górce humusu tył domu wygląda tak:
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_tyl.jpg
Prace w środku również idą pełną parą i wygląda na to, że w poniedziałek będziemy zalewali wieniec. Kończą się robić ściany konstrukcyjne.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_inside.jpg
Korzystając z tego, że mamy już pełnowartościowe otwory okienne, Luśka ustawiła się do zdjęcia.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/luskawoknie.jpg
W ciągu dnia wpadła do nas w celach rozrywkowo-zapoznawczo-zaopatrzeniowych rodzinka Luśki. Oczywiście musiał spaść deszcz. Nie mogliśmy się schować w domu (bo to Larwa przecież jeszcze), na szczęście dachu użyczył nam stojący na działce blaszak. Jeśli kiedykolwiek przechodziła mi przez głowę myśl o pokryciu domu blachodachówką, to po solidnym deszczu w blaszaku mi przeszło
Dzień zakończył się bardzo miło, bo mocną grupą w składzie Martka, Luśka i wujek Whisper najechaliśmy Abrombów (zresztą na ich wyraźne życzenie ). Chciałem zdementowac pogłoski, jakoby Abromba spaliła doszczętnie grill. On sie tylko zapalił... Połaziliśmy po Abrombowej chałupie (czyli Domu w stanie prawie że ostatecznie ukończonym), zwiedziliśmy Pokój Siedmiu Kochanków, poszperaliśmy w kuchni i posililiśmy sie nieco przy grillu.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/u_abrombow.jpg
Strasznie nam przypadło do gustu Abrombiątko, czyli jedyne samoobsługowe dziecko w wieku przedprzedszkolnym znające trasę pociągów na linii Warszawa-Białystok (pytajcie Abromby o co chodzi ). Martka chciała wziąć go na stałe, ale Abromba była zainteresowana jedynie krótkotrwałym leasingiem. Do transakcji nie doszło...
Aaaaa! I musze sobie kupić taki wielki sekator do gałęzi Fiskarsa i szpadel Fiskarsa. I chyba na siekierę Fiskarsa też się skuszę...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia