Dziennik Whisperów
12 września 2005
Dzień było owocny. Z samego rana zaatakowałem Piotra, w cywilu męża mpb1971, w locie pozbawiając go 11 worków kleju do styropianu. Nie pytajcie dlaczego, tak się złożyło Kiedy dojechałem na budowę, ekipa Rewolucjonistów-Ocieplaczy pod wodzą W.I. Lenina już czekała. Jak tylko wpuściłem, od razu zabrali się do pracy. Aż miło było popatrzeć, zwłaszcza mając w pamięci tempo Frędzli. A skoro mowa o Frędzlach, to pojawili się, nawet o przyzwoitej porze. Zadziwia mnie rotacja kadrowa - dziś był Drugi Drugi, jeden z dwóch Trzecich, nie było Czwartego, za to był trzeci Trzeci.
Jak zwykle okazało się że czegoś brakuje, tym razem była to siatka do styropianu. Trochę zdziwiłem sie że to już teraz, kiedy nawet nie ma pojedynczego kawałka styropku na ścianie, ale Rewolucjoniści mieli koncepcję - siatka wchodzi na ścianę, pod styropian, potem idzie od dołu styropianu i wychodzi na wierzch. Mówią że będzie lepiej - w sumie nawet im wierzę, bo to ma jakiś sens. Zamówiłem też dodatkowy styropian 20cm, bo kiedy zamawiałem na ściany, to na śmierć zapomniałem o szczytach. Budowniczowie! Nie zapominajcie o szczytach! Styropian będzie na środę, co jest przyzwoitym terminem, biorąc pod uwagę wielkość oczu człowieka w hurtowni, kiedy usłyszał "grubość 20cm"
Frędzle od dłuższego czasu wspominają o Uniflocie do spoinowania płyt. Wygląda na to, że jesty to produkt na południe od Warszawy nieznany, udało mi sie za to kupić "gips zbrojony". Nazwa brzmi tak, jakby w środku miał być gips z prętami fi 12, a to tylko włókna szklane.
Frędzle zrobiły trochę płyt w dużej łazience, całą małą, a mi się w tym momencie zapaliło światełko. Zielone. I w te słowa zapytałem: "A te płyty nie powinny być zielone?". Cisza... A potem "O k..., chłopaki, ściagamy!". No i odkręcali białe płyty żeby przykręcić wodoodporne. Do końca dnia (który w przypadku Frędzli następuje o godzinie 17tej) zrobili małą i dużą łazienkę (bez spoinowania rzecz jasna). No, nie najgorzej.
Wróćmy do Rewolucjonistów. Przypatrując się ich pracy zauważyłem, że znów o czymś zapomniałem Tym razem była to rurka od wody. Wystawała na 10 cm ze ściany, a ocieplenie będzie wystawało na 20. Wnioskować z tego należy, że kran znajdzie się w środku ocieplenia. Tak być nie może, na szczęście Rewolucjoniści mają sprawność hydraulików i po dokonaniu zakupu rurek, mufek, pakuł tudzież pasty uszczelniającej dokonano przedłużenia.
I jeszcze o czymś zapomniałem. O wyprowadzeniu przewodów do ogrodu, bramy i innych rzeczy które są na zewnątrz. Mam puszki zlicowane ze ścianą, więc trzeba będzie w trybie awaryjnym podłączyć tam jakiś przewód, coby biegł sobie pod ociepleniem, bo nad może wyglądac nieszczególnie.
Pojawili się alarmiści. Rekonfiguracja, jakieś czujki, nie będę pisał co i jak z wiadomych względów Okazało się że czytali Dziennik :) Dobrze że ich nigdzie nie zjechałem
Potem zabrałem się za kończenie docieplania garażu. Jakoś mi idzie, nawet Lenin specjalnie się nie krzywił jak zobaczył moja pracę. Czyli chyba nie tragicznie.
A pod koniec dnia - właściwie to bardzo pod koniec dnia, bo cała operacja odbyła się przy świertle reflektorów samochodowych - przyjechał Elektryk Z. i...
Mam prąd w domu.
A teraz postęp rewolucji na koniec dnia:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia