Dziennik Whisperów
10 października 2005
Bartycka... Targowisko rzeczy wszelakich. Niby wszystkiego w obfitości nieprzebranej, ale jak przychodzi co do czego, to okazuje sie że nic nie ma "na już". No, nie wszystko jest. Kupilim dziś trochę płytek do Luśkowej łazienki - były od ręki. Szukaliśmy też gresu do mnie i... znaleźliśmy. Taki sam jak ten, który wczoraj oddaliśmy. I jeszcze jeden, trochę inny, który w rezultacie weźmiemy. Niestety dopiero na jutro będzie. Przy okazji wdałem się z kobitką ze sklepu w rozmowę, że już prawie taki sam mieliśmy, ale smugi itd. No i... kobitka mówi - no tak, bo to jest pokryte takim szuwaksem do zabezpieczenia. Przed oczami stanął mi pan z Leroy'a z dnia wczorajszegio i mówię jej: ale próbowali to zmyć i nie wyszło. Na co kobitka chwyciła z telefon o ddystrybutora i co się okazuje? Ciepłą wodą (tak jak próbowali wczoraj) tego się za Chiny nie zmyje. Ajaxem też nie. Jest specjalny środek robiony przez HG, do czyszczenia gresu...
Ale dałem ciała...
No, to będziemy mieli gresik
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia