Dziennik Whisperów
13 października 2005
Wczesnym świtem podjechaliśmy do hurtowni kupić grunt i nieśmiało spytac na kiedy będzie nasz tynk. Grunt był (kurde, kto wymyśla te ceny ), natomiast tynk był też, ale w czasie przyszłym. Czyli miał być. Dzisiaj. Zadzwonią. Dobra...
Potem na budowę i jak zwykle ustalaliśmy Różne Ważne Szczegóły z glazurnikami. A to brązowe tu, a to piętnaście centymetrów tam, a to kolanka brakuje, a to będzie trzeba tu coś wymyśleć... Męczące. A co gorsza Luśka miała coraz bardziej rewolucyjne pomysły dotyczące łazienki gościnnej, zwanej też "moją". Starałem się odpierać ataki i prostować to co uzgodniła dzień wczeeśniej
Z opresji wybawił mnie Lenin, który razem z Castro i Młodym pojawił się pełen zapału i chęci do pracy. Kurde, płaci im ktoś za to, że oni się do tej roboty tak garną? Przydzieliłem im pokój do nocowania, przebrali się i sruuu rozstawiać rusztowania i gruntować.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/sciangrunt.jpg
Czekamy na "kolor", mają dzwonić z hurtowni, ale... nie dzwonią W międzyczasie próbowałem rozwikłać zagadki instalacji Elektryka Stasia Przerąbane...
Pojawił się też Człowiek-Wentylator i przywiózł mnóstwo cieszących oczy blaszanych pudełek :)
Koło drugiej w końcu zadzwonili z hurtowni - dojechał tynk. No dobra, Luśkę w samochód, do banku i do hurtowni. 24 30kilogramowe wiaderka - wiem że się na raz nie zabiorę, ale wezmę ile się da. Facet wystawia mi cztery wiaderka, wsadzam te 120 kg do samochodu, nieubłagana grawitacja przygina tył autka do ziemi. Pan stoi, ja też. Pan mówi - chyba starczy, na co ja, że jeszcze mam miejsce. No to pan wystawia mi jeszcze jedno wiadro. Proszę o więcej. Facet jeste wyraźnie przekonany że nigdzie nie odjadę, bo mi tyłek autka będzie szorował po ziemi i muszę go poganiać żeby więcej dawał Wlazło 14 wiader, czyli raptem 420 kilo. Nie takie ciężary się juz woziło Jak zwykle podobała mi się ta mina faceta, kiedy po zapuszczeniu silnika autko zaczęło dźwigać pupcię do góry Resztę weźmiemy jutro.
14 października 2005
Rano Luśka odebrała pozostałe 10 wiaderek tynku, powłóczyła się po sklepach, porobiła zdjęć na budowie, pokłóciła się z kamieniarzem, a potem odebrała mnie z pracy - coś grypopodobnego mnie rozkłada
A stan rzeczy jest następujący:
Trwają prace w dużej łazience. Na zdjęciu prysznic Luśki. Nie wiem po co jej tam drabinka
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/prysznicluski.jpg
Lenin (na górze) i Castro (na dole) zaczynają kłaść kolor (silikat Terranova 120C)
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/lenincastro.jpg
No i położyli. Luśka trochę zdenerwowowana tłumaczyła mi że w rzeczywistości on nie jest aż TAK żółty :) I że na pewno zblednie...
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kolor1.jpg
I powiedzcie mi teraz jaki to naprawdę jest kolor ???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia