Dziennik Whisperów
29 października 2005
Tę noc spędziłem na budowie - niebo 28 października w ciągu dnia było bezchmurne, co obiecywało piękne gwiaździste niebo w nocy. No i nie przeliczyłem się - pomimo łuny nad położoną 30 kilometrów na północ Warszawą niebo nad Whisperówką było upstrzone gwiazdami. Uzbrojony w lornetkę, kanapki i termos z herbatą spędziłem parę godzin na dworze wyszukując co fajniejsze rzeczy na niebie. Mars świecił jak diabli (teraz jest bardzo blisko Ziemi), a gromady gwiazd naprawdę robiły wrażenie. Juz przez zwykłą lornetkę widać jak jesteśmy maleńcy wobec tych milionów gwiazd... Fajnie wygląda mgławica Andromedy - jak księżyc za chmurami. Było też całkiem fajnie widać parę innych mgławic. Zdecydowanie muszę sobie sprawić teleskop
Rano patrząc przez okno widziałem jesień
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/jesien.jpg
ale po wyjściu na zewnątrz okazało się, że albo ktoś przemalował nam dach, albo zima zbliża się wielkimi krokami.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/przymrozek.jpg
Jeszcze przed ósmą pojawili się glazurnicy, w nadziei że dokończą wszelkie roboty. Oni mieli nadzieję i ja miałem nadzieję. Z ta nadzieją opuściłem ich i pojechałem do kamieniarza żeby zamówić kamień na kominek i odebrać blaty do łazienek. O ile z tym pierwszym nie było problemu, to blaty... będą na środę. A najlepiej to zadzwonić w środę. Zaznaczę tylko, że miały być na środę, tyle że zeszłą. Cóż, przed 1 listopada wszystkie siły skierowali na front robót nagrobkowych.
Po powrocie na budowę zacząłem weryfikować postęp prac glazurników. Muszę powiedzieć że prawie się im udało. Zostało im jeszcze obsadzenie tych nieszczęsnych blatów w łazienkach i ewentualne poprawki - muszę dokładnie pooglądać wyniki ich prac. No i jeszcze zostałem zastrzelony małym "Szefie, ale jest problem". Nie znoszę tego... Okazało się, że kabina Luśki wyszła delikatnie za mała w stosunku do drzwi od prysznica - "trzeba będzie przyciąć u szklarza" . Trochę podłamany wróciłem do domul, a potem wysłałem Luśkę na spotkanie ze stolarzem. Podliczył nam kuchnię... około 12 tysięcy . Bez blatu. Cholerne okucia Bluma
A na zdjęciu widać, że mamy już zamontowane parapety, a tu i ówdzie również grzejniki.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/parapetyrdy.jpg
Czy ja o czymś nie zapomniałem? Hmmm... No tak. Pistacje.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia