Dziennik Whisperów
4 listopada 2005
Marylin Monroe powiedziała: Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy. Miała rację. Ale żeby zaszaleć z zakupami, trzeba mieć pieniądze. Wniosek o transzę złożyliśmy jakoś w zeszły tygodniu, a kasy niet. Próbowałem się dodzwonić do Kaczora Donalda (teraz to brzmi jakbym miał znajomości w polityce), ale niestety bezskutecznie. Może go na ministra wzięli? Albo miał szkolenie? Albo komórka mu siadła? Trzeba będzie przypilnować sprawy w przyszłym tygodniu, bo pieniądz potrzebny przeraźliwie - trzeba zapłacić jeszcze końcówkę glazurnikom, zapłacić za parapety i blaty do łazienek, trzeba dać reszte zaliczki za kuchnię, trzeba zrobić podbitkę... To tak na szybko
Luśka kontrolnie wykonała telefon do kamieniarza, i oczywiście okazało się, że blaty są już gotowe, tylko trzeba otwory wywiercić, więc jutro. Dałbym głowę, że coś takiego słyszałem w sobotę... zeszłą.
Ja za to zadzwoniłem do Lenina, bo tak się umawialiśmy, że jakoś po Wszystkich Świętych zgadamy się co do mojej podbitki. Niestety Lenin ociepla w tym momencie i podbitkę mógłby zrobić za dwa tygodnie. Sam poradził, żebym spróbował kogoś szybciej znaleźć. Mój dachowiec (dachmen) jak przeczytałem na forum wybrał się na wojaże po Danii... Kogo by tu... I wtedy olśnienie - Statek! Nie znaczy to, że widziałem statka w roli układacza podbitki, ale jako cenny kontakt :) Przedzwoniłem, momentalnie znalazł dla mnie ekipę. Umówiłem się z nimi na następny dzień na wziję lokalną.
Wieczorem wybraliśmy się z Luśką na zakupy. Kupiliśmy parę rzeczy oświetleniowych i mały podgrzewacz wody który będzie obsługiwał kuchnię i pomieszczenie gospodarcze. Bo w pomieszczeniu gospodarczym jest już zlew
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/gospozlew.jpg
Miałem też ochotę kupić sobie Dremela , ale przyszła refleksja: kasy na koncie ledwie co, do zapłacenia kupę rzeczy, a tu jeszcze ta podbitka dochodzi Nie wiem, z karty kredytowej gotówkę będę brał, czy co?
TRANSZY!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia