Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    253
  • komentarz
    1
  • odsłon
    482

Dziennik Whisperów


Whisper

531 wyświetleń

22 listopada 2005

 


Z rana odwiozłem Luśkę w Miejsce-O-Którym-Się-Nie-Mówi-Głośno, a potem jazda do wykańczalni. I tutaj mała dygresja. Jako że zima przyszła, należy się do niej odpowiednio przygotować, zwłaszcza powożąc pojazdem mechanicznym. Ja się przygotowałem. Nie to żebym założył zimówki, po prostu zlokalizowałem miejsce ich składowania. Były w blaszaku. Super, tam się spodziewałem je znaleźć. Wszystkie trzy. Dla ułatwienia powiem, że Citroen jeździ na czterech kołach. Tak jak traktor, furmanka czy za przeproszeniem Volkswagen. Czyli miałem niedomiar. Należało zakupić dwie opony i je wymienić.

 


Ale najpierw trzeba było dojechać do wykańczalni. Póki jechałem po czarnej drodze było ok. Potem dojechałem do miejsca gdzie kończy się asfalt - takie urocze skrzyżowanko z rowem i słupem dla tych, którzy upierają się że jednak pojadą prosto. Dziś padło na mnie. Jechałem naprawdę wolno, skręciłem kierownicą i dalej jechałem w tym samym kierunku. Próbowałem hamować, nie na wiele się to zdawało. Widzę jak słup wybiega mi na spotkanie, już pogodziłem się z myślą że zaraz się na nim zatrzymam, ale najpierw rów Sunę... sunę... sunę... czuję jak jedno koło juz jest w rowie... stoję. . No dobrze, jestem trochę w rowie a trochę nie, słup stoi i na mnie patrzy, ale nic nie mówi. Nie doczekał się. Jak bardzo jestem w rowie? Wysiąść? Cholera, a jak wysiądę a on się obsunie? Lepiej nie wysiadać. Może spróbować najprostszej metody - wsteczny i powolutku do tyłu? Nie wiem jak moje letnie opony wyciągnęły mnie stamtąd, ale udało się... Jadę już powolutku, bardzo powolutku, do domu już kilkaset metrów... zwalniamy, będę skręcał, skręcam kierownicą, samochód najpierw skręca, a potem się rozmyśla. Żeby uniknąć choinek na masce rozmyślam się i ja - pojadę prosto, jeszcze niejedną okazję do skrętu będę miał...

 


W końcu dojechałem... I co? Zima! Jakbym jeszcze nie zauważył...

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/zima.jpg

 


Żeby ukoić zszargane nerwy zabrałem się za kładzenie wykładziny w garderobie. Praca twórcza, odpowiedzialna, z użyciem ostrych narzędzi. Podnosi poczucie wartości, uczy precyzji i cierpliwości. Uwaga - praca na kolanach.

 


Położona! Ciężkie rzeczy na końce wykładziny, bo strasznie chcą się zwijać.

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wykladzgarder.jpg

 


Resztę dnia spędziłem na bezskutecznej próbie znalezienia miejsca, gdzie sprzedadzą mi i zamontują zimówki. Potem szukałem już tylko miejsca gdzie mi je sprzedadzą, bo znalazłem takie, gdzie mi zamontują. Na razie bez rozstrzygnięć.

 

 


Żeby dzień był jak najbardziej wykorzystany, przyjąłem również dostawę wykładzin. Ciężkie, okrągłe, długie, zapakowane. Obejrzę w sobotę.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...