Dziennik Whisperów
27 listopada 2005
Coraz bliżej, coraz bliżej... Dziś znów otrzymaliśmy posiłki w postaci Luśkowej rodziny oraz ciasta i doprowadzaliśmy wykańczalnię do stanu pozwalającego na rychłe zamieszkanie. Wyczyszczona i zagruntowana reszta podłogi, ułożone wykładziny w obu sypialniach, prace ogólnoporządkowe.
Razem z Luśkowym bratem (zwanym w skrócie Bratem) próbowaliśmy zrobić jakoś wjazd do garażu. Rezultat - nędzny. Chyba trzeba będzie zamówić wywrotkę żwiru, żeby jakoś dało się tam wjechać. Poza tym żwir przyda się, żeby dało się jakoś poruszać po terenie bez groźby utopienia w maleńkich gliniankach, które mam teraz wszędzie, ze szczególnym uwzględnieniem okolic bramy. Zamykanie wjazdu na działkę po ciemku, po kostki w błocie... eeech...
Im czyściej jest w domu, tym więcej widzę powodów, dla których fach wykończeniowca powinno się zdelegalizowac jako przestępczy . Już tylko przez chwilkę się powkurzam, a potem... a pies to trącał.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia