Dziennik Whisperów
No to szybciutko o tym, co porabiałem przez ostatnie trzy dni. Kiblowałem na budowie, raz z Luśką, raz bez. Juz prawie tam mieszkam
14 grudnia 2005
Z rana pojechałem do kamieniarza, żeby poruszyć sprawę kamienia na kominku. Obawiałem się, że kominkarz będzie chciał zwalać na kamieniarza, więc wolałem zawczasu zasięgnąć opinii. Kamieniarz stwierdził, że najprawdopodobniej ten kawał był po prostu za duży i trzeba będzie to podzielić. Po południu zadzwonił kominkarz, że samochód mu się zepsuł i nie przyjedzie. Pozytywne było to, że tym razem był bardziej dociekliwy, spytał jak duże jest pęknięcie, czy się pogłębia itd. Na koniec powiedział, że rozmawiał z kamieniarzem, doszli do wniosku, że przytną nowy kamień i przykleją go na siatce, ale najpierw proponują odczekać, żeby kominek jeszcze trochę przysiadł pod ciężarem tego co na nim wisi. Zapowiedział się także na wizytę u mnie razem z kamieniarzem. Ufff.... czyli się nie próbuje migać, tylko rzeczywiście podszedł do sprawy poważnie...
A ja grzeję w kominku, pęknięcie zwiększa się wtedy o centymetr-dwa, potem z powrotem wraca do poprzedniego wymiaru. Czyli nic specjalnego.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia