Dziennik Whisperów
13 stycznia 2006
W piątek trzynastego pojechałem po pracy na zaległe zakupy. W Praktikerze na Okęciu mieli część drzwi, które chcialem kupić. I jak w bajce: "Już był w ogródku, już witał się z gąską...". W tym momencie moje spojrzenie utkwiło we wzmiankowanych drzwiach, w których było... coś. Coś wyglądało jak okrągły kołek średnicy kilku centymetrów wstawiony w miejsu sęka. Sęki jako takie mi nie przeszkadzały, ale ów kołek przykuł moją uwagę, jako że był dość niedbale zapaćkany szpachlą. A obok drugi. I trzeci. Poczułem odrazę. Obejrzałem drugie drzwi i kolejne i następne... To samo. Złapałem pracownika działu mebli i drewna wszelakiego, pytając "Czy wszystkie tak mają". Pan potwierdził. Zrezygnowałem.
Choć 13-ty dał mi się już we znaki, udałem się do Topwertu, żeby kupic wykładzinę. Tu obyło się bez niespodzianek, wytargowałem 15% zniżki, umówiłem transport na poniedziałek i zadowolony wróciłem do domu. Czyli trzynasty nie jest taki zły. Z tą myślą zabrałem się za montaż zreperowanego sterownika do ogrzewania. Zamontowałem - działa. Fajnie - ustawię sobie grzanie na maksa. Hmmmm... dlaczego wyświetla mi, że grzanie "ekonomiczne"? Zaraz... Zacząłem kręcić gałką. Przekręciłem na zmianę ustawień zegara, a tu ustrojstwo ustawia mi się na "grzejniki wyłączone". No to może ustawianie stref? Wychodzi mi ustawianie zegara. Cos tak jakby... kurde, o jeden "ząbek" się pomyliłem. Dawaj rozkręcać, rozmontowywać, przekręcać, montować. Działa, ale... tym razem mam przesunięte w drugą stronę
Powtarzałem operację montażu i demontażu kilkukrotnie, ale zawsze efekt był ten sam. Albo przesunięte o jeden ząbek w lewo, albo w prawo. Wydałem odgłos kaczki paszczą i podjąłem męską decyzję, że trzeba to będzie znów zawieźć do naprawy. Niech się kto inny z tym męczy. Wciąż jeszcze w moim nieskończonym miłosierdziu nie podaję publicznie nazwy producenta.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia