Dziennik Whisperów
19 stycznia 2006
Opanowuje mnie coraz większa chęć zamordowania glazurników. Oprócz robót glazurniczych (obcięcie lewej ręki) montowali też parapety (obcięcie prawej ręki), malowali ściany (lewa noga) i sufity (prawa noga), jak również montowali futryny (całopalenie). Jako że jestem na etapie drzwi, to wyszły takie drobiazgi jak ten, że przy niektórych futrynach jest za mało miejsca u góry, żeby wsadzić drzwi I w rezultacie piła w dłoń i wycinamy kawałek skrzydła... Kolejna zabawa pojawiła się przy drzwiach do dużej łazienki. Zamykam - niby przylega, ale zamek nie zaskakuje. Hmmmm... Trzeba może coś podpiłować? Dremel w dłoń, szlifuję, przymierzam. To samo. I tak kilka razy. W końcu coś mnie tknęło... a na jakiej wysokości jest tu zamek a na jakiej dziura na zamek? No tak. Na różnych. Czeka mnie trochę zabawy
W ciągu dnia podjechaliśmy do Janek, więc wykorzystałem ten czas na wizytę w Praktikerze i kupiłem łopatę do śniegu Fiskarsa Właściwie to powinni mi odpalać jakąś kasę za product placement albo inny trend-setting Albo chociaż siekierkę sprezentować do testowania, bo ichniej jeszcze nie mam Łopatę kupiłem aluminiową i muszę przyznac że wybór był właściwy. Zmrożony śnieg na którym połamałem poprzednie narzędzie odśnieżające poddał się aluminiowemu Fiskarsowi. Test wypadł tym lepiej, że śnieg zdążył już się ugnieść i przemrozić jeszcze bardziej. W rezultacie wykroiłem mały parking przed domem
Wizja domu bez klamek wciąż mnie niepokoiła. A co jeśli naprawdę któreś z nas się zatrzaśnie, a drugiego w domu nie będzie? Niby można wyjść przez okno, ale mrozik już był -15... A co robić na takiem mrozie bez ciepłego ubrania? Choć był już wieczór, wsiadłem w samochód i pojechałem na zakupy do Leroy-a. Klamki były, ale tylko na wystawie. Na pytanie "Gdzie te klamki" pan ze smutną miną powiedział, że może sprawdzić kiedy będzie dostawa. Dobra, niech sprawdza. Postukał w klawisze, postukał i mówi "Powinny być na stanie, tylko gdzie/". Na co ja: "To poproszę osiem" Łaził po regałach, właził na drabiny, przewracał pudła i pudełka... Po piętnastu minutach już je miałem I 300 złotych pękło...
Wróciłem do domu, zamontowałem parę klamek w najbardziej newralgicznych miejscach, a potem zabraliśmy się za układanie wykładziny w gabinecie. Zabawa była przednia , bo to nieregularny dość kształt... Ale się udało!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia