Dziennik Whisperów
Opuściłem się ostatnio, trzeba nadrobić zaległości
Przez ostatnie tygodnie prace wykończeniowe (myślałem że mam to już za sobą) praktycznie nie posuwają się do przodu. Albo nam się nie chciało, albo chciało się, ale się w tym momencie nie dało, a jak juz się dało, to się znów nie chciało. Praca, komputer, telewizja, przerzucanie śniegu z miejsca na miejsce, wszystko, żeby tylko nie robić.
Czasem, kiedy się i zachce i można, powstają dzieła na miarę piramid, lub co najmniej fresków w Kaplicy Sykstyńskiej. Mówię tu o framugach, które z uporem godnym lepszej sprawy maluję lakierobejcą. Jeszcze trzy mi zostały. Teoretycznie dałoby się chyba wszystkie pomalować za jednym zamachem, ale nigdy jeszcze nie zrobiłem na raz więcej niż dwie sztuki. Męczące i nudne
Jedną z moich rozrywek jest odśnieżanie. Odśnieżam po to, żeby dało się wyjechać z garażu, albo po to, żeby dało się przejść wzdłuż domu, albo po jedzeniu żeby chęć do drzemki przegonić. Ilości śniegu na podwórku trochę mnie przerażają - jest koło 40-50 cm ubitego śniegu. Jak to zacznie teraz spływać... Na wszelki wypadek część śniegu nie jest już przeze mnie spychana na boki, tylko za drogę, na pole. I tak do tego pola doleci, ale wolę, żeby drogę ominęło, bo błoto i tak będzie przeokrutne.
17 lutego 2006
Nasza skrzynka pocztowa została w końcu rozdziewiczona. Przyjechała pani maluszkiem, poprzyglądała się, poprzyglądała, w końcu wzięła i wrzuciła list. List to może za dużo powiedziane - faktura. Ale liczy się fakt znalezienia się w skrzynce koperty. Muszę przyznać że czekałem na ten moment z wielką niecierpliwością. Nawet pod koniec grudnia wysłałem sam do siebie kartkę pocztową Nie doszła... Może nie trzeba było pisać na niej naprędce wymyślonego wierszyka? Ktoś zaiwanił i teraz wisi pewnie na jakiejś poczcie z dopiskiem: "Patrzcie jakie głupoty ludzie wypisują."
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia