Dziennik Whisperów
3 kwietnia 2006
No i jakoś tak po cichutku minęła wczoraj rocznica rozpoczęcia budowy Whisperówki. Rozpilim z Luśką z tej okazji jakieś winko, pogadalim - taki wieczorek kombatancki...
A w dzienniku cisza była przez ostatni miesiąc. W sumie niewiele się działo - czekaliśmy na wiosnę i chęci do pracy nie było żadnej. W końcu wiosna zaczęła się pojawiać, co skutkowało przerobieniem kategorii naszej drogi z "Bardzo przejezdnej nieco śliskiej" na "Bardzo nieprzejezdną błotno-podwodną". Na szczęście kilka godzin pracy szpadelkiem i wykopanie rowków odwadniających zmieniło to na "Cokolwiek nieprzejezdną błotną", a potem wiatr i słońce doprowadziły błoto przed wjazdem do Whisperówki do stanu względnej używalności. Tak czy owak wciąż z niechęcią myślę o wyjazdach na zakupy. Samochodu nawet nie myję - i tak zaraz będę miał zaschnięte błoto na dachu.
Wczoraj słonko przygrzało że hej! Zdecydowałem się na małe sprzątanie - po stopieniu się śniegu na podwórku panuje bałagan czwartego stopnia. Żeby on jeszcze panował w jednym miejscu, ale niestety on panuje wszędzie. Zacząłem systematyzować bałagan - bałagan z deskami umieściłem w jednym miejscu, bałagan z gruzem w innym, pozwoziłem pod płot palety nie wiadomo czemu leżące do tej pory przed domem, pozwoziłem cegły. Jakoś tak ładniej się zaczęło robić.
Czeka mnie parę wyzwań. Pierwsze to usunięcie góry gliny. Ni cholery nie mam pomysłu co z tym zrobić. Sąsiad mówił, że odkopywał fundamenty i tam wrzucał glinę. No nie wiem... Potem trzeba będzie przekoparkować humus zza domu na front. Potem wykopać rów na GWC. Posprzatać po zeszłorocznym tynkowaniu i ocieplaniu. Wyrównać działkę. Zasiać trawę. I diabli wiedzą co jeszcze...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia