zaległy dziennik łowcy krokodyli
16. Instalacja elektryczna
Instalację miałem przemyślaną teoretycznie. Skrzynkę z zewnątrz przeniosłem do środka, gdzie miałem już w ścianie łazienkowej przygotowaną specjalną wnękę. Zrezygnowałem z robienia czegokolwiek na zapas ograniczając się do absolutnego minimum. Kupiłem w Castoramie w promocji dwa zwoje po 100mb kabla trójżyłowego. Jeden o przekroju 2.5mm2 do gniazdek i 1.5mm2 do oświetlenia i tyle mi z grubsza wystarczyło. Na dole zrobiłem trzy obwody + zasilanie podłogówki, na górze też trzy, w tym jeden osobno na oświetlenie. Na dole oświetlenie poprowadziłem z gniazdek, instalując nad nimi wyłączniki. Takie rozwiązanie dawało mi optymalne zużycie kabli. Razem miałem więc 7 obwodów, które na razie wpiąłem po dwa lub trzy do jednego zabezpieczenia. Razem z bloczkami Solbetu kupiłem specjalne wiertło łopatkowe do puszek i ręczny rylec do żłobienia bruzd. Robota nie szła tak szybko jak się spodziewałem. Dzisiaj żałuję, że bruzdy robiłem tylko w łazienkach, bo na gładkiej ścianie widać miejsca gdzie przebiegają kable pod cienką warstwą tynku. Na izolacji kondensuje para wodna i miejsca te ciemnieją. Ale jak zwykle towarzyszył mi pośpiech i często rezygnowałem na jego rzecz z dokładności.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia