zaległy dziennik łowcy krokodyli
28. Biologiczna oczyszczalnia ścieków
Zebrałem trochę materiałów reklamowych na temat oczyszczalni, odwiedziłem targi budowlane i zamiast wybrać któreś z rozwiązań rynkowych postanowiłem wykonać ją samodzielnie za cenę kilkukrotnie niższą. Dodatkowo w przekonaniu tym utwierdziła mnie wizyta w nowym domu Roberta, któremu „amerykanie”, tak mawiał na przybyszów zza wschodniej granicy, wybudowali oczyszczalnię zamiast szamba. Zrobiłem rysunek betonowego zbiornika gnilnego z drenażem rozsączającym i przy okazji projektu zamiennego dołączyłem do wniosku o pozwolenie jako rozwiązanie alternatywne. Nikt tego nie zakwestionował, więc mogłem zabrać się do roboty. Kupiłem paletę bloczków betonowych na ścianki. Niezawodny Andrzej wykopał mi cyklopem dziurę. Nie obyło się bez problemów. Wykop musiał być głęboki na ponad 2m, bo metr pod ziemią miałem rurę kanalizacyjną. Po zebraniu wierzchniej warstwy okazało się, że teren jest gliniasty. Ze względu na głębokość cyklop nie dawał już rady, więc musiałem użyć łopaty i wody dla rozmiękczenia gliny.
Umówiłem się z Tadeuszem. Wymurowanie zbiornika to dla Tadzia pestka i nie wiem czy by mu się chciało przychodzić, gdybym mu nie zorganizował szerszego frontu robót.. Czekało na niego wykonanie fundamentu i posadzki z kamienia pod ganek, oraz wymurowanie cokołu pod taras z dużych głazów. Uporaliśmy się ze wszystkim w dwa dni. Zbiornik wyszedł nam ukośnie w stosunku do domu, bo z dna wykopu nie widzieliśmy otoczenia. Prostokątne okienko rewizyjne w stropie ustawiłem już równolegle do ścian domu. Od środka wymalowałem dysperbitem, a z zewnątrz obłożyłem gliną. Po dwóch tygodniach rozszalowałem strop w zbiorniku i zmajstrowałem betonową klapę do okienka rewizyjnego. Rurę wylotową 110mm zakończyłem od strony zbiornika trójnikiem 160mm/110mm, by odseparować się od powierzchniowych brudów, a z drugiej strony zrobiłem studzienką chłonną z rurą napowietrzającą. Całą 12-to metrową rurę ponacinałem gumówką - im dalej od zbiornika - tym gęściej i skierowałem w stronę części piaszczystej działki. Działa! - minęło 1.5 roku i do zbiornika jeszcze nie zajrzałem.
Cała kanalizacja powinna mieć odpowietrzenie i wywiewkę na dachu. Problem ten nie był jeszcze rozwiązany. Dachu nie chciałem dziurawić i wymyśliłem, że w okolicy syfonu od umywalki przekłuję się na zewnątrz i dalej prostopadle po murze płaskim przewodem do dachu, następnie pod okapem poza jego obrys i prostopadle ponad okap. Wentylacyjne przewody płaskie nie były dobrym pomysłem. W miejscach połączeń trudno było je uszczelnić. Tolerowałem przez jakiś czas kapanie skraplającej się pary, ale przed robieniem ocieplenia poprawiłem spadki i miejsca połączeń uszczelniłem silikonem. Mam nadzieję, że skutecznie, bo pod ociepleniem nic nie widać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia