zaległy dziennik łowcy krokodyli
29. Taras
Wprawdzie w domu było mnóstwo rzeczy do roboty, ale brak tarasu nam bardzo doskwierał ze względu na tony piachu, które się wnosiły przy każdym wejściu. Na betonowy taras z gresowymi płytkami nas na razie nie było stać, ale o płytki chodnikowe na piasku można było się pokusić. Andrzej w tym temacie był na bieżąco i miał kontakt z niedrogim producentem. Inka wybrała płytki w kółeczka, w kolorze czerwono-podobnym. Złożyliśmy zamówienie i po miesiącu zameldowała się na działce trzy-osobowa ekipa z zagęszczarką na przyczepce. Wcześniej cokół wypełniłem piaskiem i wypoziomowałem, jak umiałem najlepiej, a Andrzej przywiózł traktorem płytki. Szef ekipy stwierdził, że jak mam tak wszystko ładnie przygotowane, to on tu za bardzo nie ma co do roboty. Uwinęli się w trzy godziny. Byłoby krócej, ale przelotne opady trochę dezorganizowały im pracę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia