zaległy dziennik łowcy krokodyli
43. Stolarze
Ostanie prace należały do stolarzy. Inka poprosiła ich o wykończenie listwami paneli na sufitach, poprawienie moich niedociągnięć w pokoju z antresolą, zabudowę przestrzeni pod schodami, przesuwane drzwi do szaf wnękowych, cokoliki, ławeczkę przy kominku i parę innych drobiazgów. Ja zamówiłem deski do zbicia podłogi na stryszku i z niepokojem obserwowałem listę zamówień wiedząc, że za wszystko trzeba będzie słono zapłacić. Inka zdała się na gust stolarzy w doborze materiałów i tu się mocno zawiodła. Sosna, sośnie nierówna, a dąb, dębowi. Wybrane przez stolarzy okleiny nie pasowały kolorystycznie. Drzwi przesuwne poszły na półki. W sprawie zabudowy schodów nie zdążyła interweniować. O mało nie skończyło się awanturą. Rozstaliśmy się ze stolarzami. Mają przyjść w przyszłym roku obudować ganek, to może się coś wymyśli. Teraz chyba do wiosny się nie wygrzebiemy z długów.
Rok 2007
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia