Budujemy na Wyspie - dziennik Kingi i Michała
W sobotę pojechaliśmy na działkę - między innymi spotkać się z panem od przyłącza wody. Nie spodobał mi się - spóźnił się 40 minut i nie powiedział ani słowa Rozumiem, że można się spóźnić, różne rzeczy się zdarzają, ale głupie słowo przepraszam można by powiedzieć Chyba jednak zlecimy tą wodę firmie która robi nam kanalizę...
Aaaa, właśnie, nie chwaliłam się chyba... przyłącze do kanalizacji robi nam miasto, całkowicie na własny koszt, my tylko zrobiliśmy projekt :) Udało nam się - w tej chwili budowana jest kanaliza na całej wyspie i pani w Saurze, wydająca warunki podłączenia do sieci, podsunęła mi pomysł, żeby napisać do miasta podanie, żeby wykonali przyłącze w ramach realizowanej właśnie inwestycji. Jakoś trudno mi było uwierzyć, że to możliwe, ale co tam... podanie zaniosłam i... po tygodniu dostaliśmy pocztą pozytywną odpowiedź Super! wprawdzie studzienka jest tylko jakieś 5 metrów od granicy działki, ale trzeba się włączyć na głębokości ponad 4 metrów!!! A woda gruntowa są u nas gdzieś koło 2 metrów... aż nie chcę myśleć ile to by kosztowało...
A na budowie postępy - strop nad garażem już ułożony, układają nad domem, jeszcze schody, dokończyć wieńce - i tylko patrzeć jak będą zalewać :) O rany, i trzeba się zabrać za zamawianie dachu...
Wydawało nam się, że jak będzie przerwa technologiczna po zalaniu stropu, to będzie tyyyyle czasu, że w tym czasie załatwimy (czytaj: wybierzemy): dach, okna, kominek, dgp, instalację centralnego odkurzacza i... coś mało tego czasu chyba będzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia