Z miasta na wieś czyli Życie z bliska
A w międzyczasie w UM się kotłowało.... Pierwszy burmistrz odmówił nam sprzedazy (bo nie ma MPZP - taki argument).Ale - skończył kadencję, wybory(jakies pół roku temu). Wybraliśmy innego, lepiej sie zapowiadającego, fajno. Umówilismy sie raz dwa (wczesniej słałam kilkustronnicowe pisma o naszej sytuacji, juz nas tam znali). Przychodzimy w umówionym terminie, godzina ósma rano, sekretariat, otwieramy dzrwi - pani sekeratrka rzut oka nas i - przerażenie na twarzy (poznała nas) mówi grobowym głosem - ZAPOMNIAŁAM do Państwa zadzwonić.
Cóż się było okazało???????? Poprzedniego dnia po południu nowy b. został ZDJĘTY bo (zagadka )....nie złożył w terminie......a nie pisze dalej bo szlag mnie trafia.
I nie ma b. mamy czekać 3 miesiące będa nastepne wybory. NIE MA Z KIM ROZMAWIAĆ. kanał krótko mówiąc.
Dobra - przetrawilismy to.
Za 3 m-ce poszlismy na wybory, nasz kandydat niestety odpadł...
A kto wygrał??? (znów zagadka) - nasz znajomy (wrrrrr...!) poprzedni b.! (jakim cudem skoro wszyscy na niego pluli????)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia