Budujemy na Wyspie - dziennik Kingi i Michała
Oj, czuję że jakieś szaleństwo się zaczyna
Ekipa od ocieplenia działa, chociaż trochę martwię się temperaturą a ja sobie żyję zupełnie nieświadoma upływu czasu... a tu w przyszłym tygodniu wchodzą kafelkarze! A my zupełnie w proszku... To znaczy wanna kupiona, ale nic poza tym... nie wybrana umywalka, kibelki, kabina prysznicowa... Pocieszające tylko, że najprawdopodobniej będą z Cersanitu, a to jest dostępne od ręki, nie trzeba zamawiać dużo wcześniej. W dodatku kafle wprawdzie wybrane, ale nie rozplanowane dokładnie w łazienkach... a ja mam mętlik w głowie i ze zmęczenia zero pomysłów
Wczoraj rysunki łazienek dostała utalentowana koleżanka, zobaczymy co wymyśli :)
Chciałabym jeszcze przed zimą zrobić kostkę brukową, coby się wjechać do garażu dało... już dzisiaj skrobanie samochodu dało nam się we znaki Tylko kurka wodna wszyscy polecani wykonawcy są z drugiej strony Trójmiasta i albo w ogóle do nas nie chcą dojechać albo wołają jakieś kosmiczne ceny
No i jeszcze pozostało ogrodzenie... Michał twardo się upiera, że będziemy robić sami, bo szkoda na to wywalać kasę... w sumie ma rację, szczególnie, że chcemy proste z siatki bo i tak będzie żywopłot, tylko że chciałabym mieć już przed zimą domek ogrodzony, a obawiam się, że czasu nam nie starczy
Ale to nic! Ważne, że na pewno do końca roku się wprowadzimy
Tak sobie za każdym razem jak jesteśmy w domku spoglądam w palący się kominek i już wiem gdzie będzie moje ulubione miejsce Mogłabym tak siedzieć godzinami gapiąc się w ogień Muszę tylko kupić albo uszyć jakieś fajne grube poduchy na podłogę :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia