Wybudujemy dom. Nasz Dom. Dziennik Joli i Piotra
Jako, że nigdzie nam się nie spieszy ....
Uzależnieni od syna ( miał zapalenie płuc i wszystko kręciło się ostatnio raczej wokół niego, a nie budowy ), od Pana od piachu i kolegi od koparki, tak sobie dłubiemy przy tych Naszych fundamentach, i wcale mi nie przeszkadza, że nie zrobione, zasypane od razu, na gotowo.
Wszak i tak kończymy, a zdążyć przed zimą na pewno zdążymy.
I tak jak pisałem wcześniej tata pojawił się znowu, by z wielką ochota mi pomóc.
Po 9 samochodach piachu wrzuconych do środka, po wszystkich świetych przyjechały 4 kolejne. Myślałem, że to będzie koniec, ale niestety. Jak sie potem okazało musiałem domówić jeszcze dwa autka .
A teraz czekamy na koparkę, dlatego troszkę przestoju i jest czas popisać.
Ale po koleji.
Jak wspomniałem tata dostał wolne i postanowił mi pomóc. A, że niestety koparka nie mogła tego dnia przyjechać rano postanowiliśmy wrzucać piach ręcznie, a w ostateczności taczką.
Ja byłem przeciwny, ale co mieliśmy siedzieć i pić herbatkę ????
Tyle jeszcze trzeba było dosypać po ostatnich moich pracach z łopatą.
http://images6.fotosik.pl/320/04bd481cb0200d62med.jpg
Machanie łopata po jakimś czasie strasznie ojca zmęczyło i postanowił skorzystać z taczki.
Ja ładowałem a on zsypywał.
Całość była dostarczana do kuchni szanownej inwestorki po konstrukcji własnego pomysłu, a z sąsiadowych palet.
Opracowliśmy nawet system transportu do środka.
http://images6.fotosik.pl/320/8d69b3ce92f31d08med.jpg
Tyle tylko, że to żmudna i męcząca praca.
Od rana do pierwszej zasypaliśmy dzięki łopacie i taczce tylko ta kuchnię.
Trzeba było jednak siedzieć i pic ta herbatkę, a nie siły marnować.
W międzyczasie pomalowany dysperbitem taras, też oczekiwał zasypania.
Troszkę żałuje, że nie zrobiłem piwnic, choć częściowo pod Tymkiem.
Ale mamy inne plany co do miejsc na sprzęta i takie tam, więc odpuściłem i zasypaliśmy taras, choć były plany adaptacji na pomieszczenie, schowek pod tym tarasem, biorąc pod uwagę ilość piachu, potrzebną do jego zasypania.
Tu pokazuje ile trzeba dosypać do równa w tarasie. No może ciut mniej, nie mniej jednak …
http://images6.fotosik.pl/320/3f63a63cd675ecbbmed.jpg
Ale pojawia się koparka.
I rozwiała moje dylematy.
A tato szczęśliwy odetchnął z ulgą.
I robota poszła jak z kopyta.
Co łycha to łycha.
A nie łopata.
http://images6.fotosik.pl/320/455ae2c2041be185med.jpg
I tata dzielnie przerzucający kolejne tony piachu.
Sam bym się zatarł raczej ...
http://images6.fotosik.pl/320/0a14eb32490ff34fmed.jpg
A na drugi dzień sam kończyłem rozsypywać to co zostało.
No właściwie nie sam
Była ze mną nasza sunia. Staruszka troszkę choruje i zabrałem ja ze sobą na budowę.
Mam nadzieje, że dożyje i wprowadzi się z nami do Tymka.
http://images6.fotosik.pl/320/401ff03b0b9afd75med.jpg
Zwłaszcza, że jak widać na tym obrazku, jako, że choć po tresurze obronnej, to domowy piesek i wie gdzie się kłaść. Dla niezorientowanych w układzie tymka, na tym zdjęciu nasz pies położył się w salonie, na przeciwko kominka. Tu gdzie leża palety, będzie kominek. Tak samo jak obecnie. Lubi leżeć przed kominkiem, choć futro całe gorące. Ciekawe skąd wiedziała, że tu powinna się położyć.
Pewnie zbieg okoliczności.
http://images6.fotosik.pl/320/d8d0b5a5ae2d0d46med.jpg
Koniec pracy.
Piach dojechał, ale brak koparki. Chęci są ale ręcznie wrzucać nie będziemy.
Może jutro, albo w poniedziałek.
Zobaczymy.
Nie spieszy się ...
Garaż juz ugładzony, kuchnia i przedpokój też.
http://images6.fotosik.pl/320/2d5ad539573ec7ebmed.jpg
Pojawił się tez Pan z elektrowni.
Chodził pytał, zdjęcia robił.
Projektant.
W przyszłym roku, na początku będzie prąd. najpóźniej w wakacje - obiecywał.
Pożyjemy, zobaczymy.
Pokaz mi projekty, gdzie będzie przyłącze i takie tam. Wziął numer telefonu i poszedł dalej cykać zdjęcia naszych działek i okolicznych słupów..
Szkoda, że wodociągi nawet jeszcze się nie zastanowiły co z nami zrobić.
U sąsiadów też drgnęło. Murarz skończył to co zaczął pierwszy. Fundamenty stoja. Ładne równe.Teraz maluja dysperbitem. Gonią przed zimą. Jeszcze zasypać, a wczesniej ocieplić. Może zdążą. A drugi sąsiad dostał ode mnie namiar na piach, za 150 PLN za auto. Skorzystał i wozi. Zadowolony i sasiad i dostawca piachu. Obaj obiecują, że się odwdzięczą.
Pożyjemy, zobaczymy ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia