Z8 z antresolą-w szkielecie
Zdaje się,że etap budowania się kończy W domu został już tylko montaż kuchni i hydrauliki. Podłogi co chwila się myjąl.No właśnie! Żeby chociaż same chciały się myć! Ciągle wychodzi "białe".Jeszcze pewnie z dziesięć razy...
Przy baaardzo dużej pomocy Teściowej udało nam się wczoraj doczyścić wszystkie okna. Naszym panom od elewacji wczoraj chyba uszy poodpadały.Naklęłam się na nich w myślach! Kupiliśmy im folię żeby zabezpieczyli drzwi i okna a oni olali sprawę...a my jak durne tarłyśmy kropki na szybach!
Musimy jeszcze zrobić podmurówkę.Ekipa przychodzi dzisiaj.
Stanęły słupki na ogrodzenie.A my ciągle czekamy na resztę obiecanej ziemi! Co za niesłowni ludzie! Dzisiaj nie wjadą,bo wczoraj popadało...
Była próba centralnego.Jest gicior. Mieliśmy stracha,bo oczywiście bez przemyślenia sprawy pan od glazury przykręcał listwę progową w miejscu gdzie leci podłogówka.Na szczęście w porę (tzn.po zrobieniu już dwóch dziurek,które okazały się niegroźne!) człowiek od C.O. zwrócił mu uwagę.
Kuchnia do montażu przyjedzie w poniedziałek.Szafy również.Znowu wszystko się przesuwa...
Za chwilę jedziemy na działeczkę,bo mają przyjechać montować żaluzje.
A z nami ciągle jeżdżą graty... Końca nie widać!
Na szczęście strychu jest tyle,że pomieści wszystko i jeszcze można drugie co nieco dołożyć.Ufff! super sprawa! Pochłaniacz śmieci!Takich potrzebnych trochę...co to szkoda wyrzucać...
Zdjęcia obiecuję na później....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia