Marzenia o własnym... podwórku
Godz. 10.15 - Leje od rana więc z zalewania nici. Majstry czekały w gotowości, opóźniliśmy pompę o godzinę, ale nic to nie dało, więc zawody odwołane. Następna zbiórka w poniedziałek o 7.30. Może w końcu się uda.
Ale w morde przejasnia się...
Godz. 10.40 - Przestaje padać, odwołujemy odwołanie i czekamy na telefon z betoniarni...
Godz. 11.30 - Znowu leje więc defnitywnie odwołujemy i gruchę i majstrów.
Szkoda trochę, ale trudno.
Godz. 14.00 Nie mogłem sobie odmówić wizytacji. Działka cała w wodzie, w domu na chudziaku też woda po kostki.
No i jeszcze fotki
Na stropie, między cegły, pójdzie jeszcze ten styro 4 cm jako wypełniacz, a na to wszystko i na belki pójdzie B25 z gruchy. Po chińsku, ale majster mówi że 70 domów postawił i nie ma problemów. Wierzę. No bo muszę...
http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/02_06_07_strop.jpg
http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/02_06_07_schody.jpg
Podsumowując, nie brałem w ogóle dziś pod uwagę złej pogody, więc zaskoczenie było totalne. Najgorsze, że na poniedziałek też zapowiadają w całym kraju opady i gradobicia, więc nie nastawiam się zbytnio, chociaż jak się nie nastawiam, to zawsze wychodzi dobrze. Co będzie, to będzie. Szkoda tylko chłopaków, bo przesiedzieli pół dnia w komórce, czekając na gruchę i "glajchę", bo przecież majster wczoraj napomknął o trochę kaski dla ekipy na fajrant. A skoro dziś fajrantu praktycznie nie było, to ja, paskudny człek , pomyślałem sobie podczas deszczu: Nie ma stropu - nie ma kasy... Jeszcze mi się popiją i w poniedziałek nie przyjdą I pozostałem tak sobie w suchym mieszkanku zamiast jechać i brygadzie towarzystwa dotrzymać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia