Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2005
18 stycznia
parapety - wybierałam, przebierałam, chcąc pogodzić cenę, gusta i wygląd: musiały być białe zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz.
W końcu znalazłam kompromis. Zakupiłam parapety z duromarmuru (moim skromnym zdaniem lepsze od wszelkich plastików, a tańsze od marmurów i granitów; drzewo nie wchodziło w rachubę wogóle): wewnętrzne gładkie, zewnętrzne imitujące płytki klinkierowe. No i cena przyjazna mojej kieszeni: za 7,30mb wewnętrznych zapłaciłam ~480 zł, za zewnętrzne ~300,00 zł + przycięcie dwóch ~20 zł. Razem ~800 zł.
Teraz tylko zamontować i gotowe.
drzwi zewnętrzne - buuuu, odkryłam szparę, uszczelka nie dochodzi do ramy i wieje. Wezwany serwisant, wyregulował śruby i.... buuuu teraz za mocno. drzwi ciężko się zamykają i trzeba trzaskać.
No cóż, znowu musi przyjechać.
drzwi kotłowni - buuu, są spaczone i od połowy w dół nie przylegają do ościeżnicy. Jeżeli majstrowi nie uda się czegoś z tym zrobić, trzeba będzie reklamować.
no, a po za tym słonko świeci i jest gut.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia