Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2005
21 marca
Tak urlopu się zachciewa! Nic nie robienie marzy! Nie ma tak dobrze.
Kolejny weekend minął nam bardzo pracowicie.
W sobotę punktualnie przyjechały zamówione meble firmy BRW:
- kanapa, fotele, stolik dla syna
- łoże i 2 szafki nocne dla dorosłych
Mebli niby mało, a wszystko oprócz kanapy syna, przyszło w paczkach czyli "Adam Słodowy - zrób to, sam" - więc do dzieła.
Pierwszy zgrzyt - nie możemy znaleźć wkrętarki na akumulator. Szukałam w myślach, gdzie może być, komu pożyczyłam - niestety, olśnienie nie nadeszło. Kartony, złożone na środku holu kuszą, więc nie pozostaje nic innego jak wziąć w łapki śrubokręty ręczne i... do roboty!
Przygotowaliśmy sobie warsztat pracy:
- na podłogę poszły koce,
- obok niezbędne oprzyrządowanie w postaci młotków, śrubokrętów, etc
- dorośli (czyli ja i małż ) konieczny przy tego typu pracach płyn chłodzący czyli browarek
a, obrazu dopełniały, wszędzie wściubiające swoje nochale, dwa psy.
Do tematu podeszliśmy szczwanie: zaczęliśmy od rzeczy najprostszych.
W życiu, w życiu nie myślałam, że na skręcaniu 2 foteli, 2 szafek i stolika (bo tyle zrobiliśmy w sobotę) może zejść bite 8 godzin (nawet na obiad nam czasu nie starczyło).
Wieczorkiem, gdy już na łapki nie wyrabialiśmy, życzliwy sąsiad pożyczył nam wkrętarkę. O losie, jakie to, wdzięczne urządzenie.
Nie będę opisywać, jak nam wszystko sprawnie poszło, ile różnych takich @#!$%^ poleciało z naszych ust. Najważniejsze, że się udało!
A to, że pęcherze na rękach? bolące plecy? siniaki na nogach? To, betka - meble są śliczne i stoją.
Jedyne czego nie mogłam odżałować to to, że nie udało nam się złożyć łoża do sypialni i o 22-giej padłam jeszcze na stare materace.
W niedzielę ledwo słonko wstało, zerwaliśmy się kontynuować prace. Jako, że zdobyliśmy kawał doświadczenia dnia poprzedniego i mieliśmy nadal wkrętarkę sąsiada, łoże po 2-3 godz., stanęło w pełnej krasie, szybko sprawdzone przez przyszłych użytkowników, czy wszystko dobrze zamontowane.
Potem już tylko kilka godzin sprzątania, przestawiania, ustawiania i w chatce zrobiło się jeszcze bardziej cywilizowanie.
A my? Umęczeni, ale szczęśliwi, bardzo szybko myk do swoich nowych łóżeczek, spać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia